Rafał Gikiewicz przejechał się po Rakowie Częstochowa. „Niech skupią się na graniu. Słabe to jest”

2024-04-28 00:09:22; Aktualizacja: 6 miesięcy temu
Rafał Gikiewicz przejechał się po Rakowie Częstochowa. „Niech skupią się na graniu. Słabe to jest” Fot. Widzew Łódź
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Canal+ Sport

Widzew Łódź przegrał w 30. kolejce Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa. Negatywnie postawę mistrza Polski ocenił bramkarz gospodarzy, Rafał Gikiewicz. „Oczekiwałem po nich czegoś innego” - tłumaczył w Canal+ Sport.

Widzew Łódź przerwał serię sześciu spotkań bez porażki, ulegając na własnym obiekcie Rakowowi Częstochowa. Gospodarze utrudnili sobie zadanie już w pierwszym kwadransie rywalizacji. 

Po ostrym faulu na przeciwniku czerwoną kartkę ujrzał Marek Hanousek. Mistrzowie Polski nie potrafili przez długi czas wykorzystać przewagi.

Dopiero w 81. minucie gola z dystansu zdobył Władysław Koczerhin. Częstochowianie po wyjściu na prowadzenie się wycofali, skupiając się na obronie wyniku.

Ostatecznie więcej bramek nie padło.

Negatywnie o postawie podopiecznych Dawida Szwargi wypowiedział się przed kamerami Rafał Gikiewicz.

- Mało kto chce tego mistrza zdobyć. Jagiellonia musiałaby chyba z ligi się wycofać, żeby tego nie zrobić. Bardzo im tego życzę, chciałbym, żeby Jagiellonia mistrza zdobyła. Co do Rakowa Częstochowa... Jeżeli grasz jednego więcej zawodnika, od 80. minuty padasz, symulujesz, grasz na czas, to ta nasza liga wygląda, jak wygląda - rozpoczął były bramkarz Unionu Berlin i Augsburga.

- Mieliśmy jednego mniej zawodnika. Wracając z Niemiec, oczekiwałbym od takiego zespołu kontrolowania meczu, narzucania tempa, miażdżenia przeciwnika. Powinni skupić się na graniu, a nie padać, leżeć i symulować. Dla mnie to jest słabe - dodał po chwili.

„Widzewiacy” mogą być nadal zadowoleni ze swoich ostatnich wyników. Po 30. rozegranych kolejkach tkwią na ósmym miejscu, mając dwanaście punktów przewagi nad strefą spadkową. Spora w tym zasługa właśnie Gikiewicza, który swoimi interwencjami kilkukrotnie ratował skórę kolegom.