Rakitić dosadnie o swojej przyszłości. „Nie jestem workiem ziemniaków”
2020-04-13 13:50:42; Aktualizacja: 4 lata temuIvan Rakitić wypowiedział się w bardzo klarownych słowach na temat ewentualnego opuszczenia szeregów Barcelony po zakończeniu obecnego sezonu.
Reprezentant Chorwacji jest już od dłuższego czasu łączony z przedwczesnym rozstaniem z „Dumą Katalonii”.
W mediach pojawiło się już wiele spekulacji na temat klubów wyrażających chęć zakontraktowania doświadczonego pomocnika.
Obecnie najgłośniej mówi się o jego ewentualnym powrocie do Sevilli, gdzie występował w latach 2011-2014.Popularne
Ivan Rakitić nie wyklucza swojej przeprowadzki do ekipy z Andaluzji, ale jednocześnie zaznaczył, że w dalszym ciągu jest zdecydowany na kontynuowanie kariery w Barcelonie.
Ponadto nie traktuje poważnie wszelakich pogłosek na temat dołączenia jego osoby, jako karty przetargowej, do pozyskania przez „Dumę Katalonii” innego piłkarza.
- Prawdę mówiąc, jestem już od dwóch lat łączony z wieloma zespołami. Ja sam już wielokrotnie podkreślałem, że Barcelona jest dla mnie idealnym miejscem do życia i gry w piłkę - powiedział Chorwat w wywiadzie udzielonym „Mundo Deportivo”.
- Miałem bardzo dziwną pierwszą część sezonu. To było dla mnie zaskakujące i niezrozumiałe, ale musiałem wyciągnąć z tego naukę. Czasami bywa tak, że zdarzają się różne rzeczy, których nie da się pojąć, ale trzeba je zaakceptować. I tak właśnie zrobiłem. Obecnie mam nadzieję na to, że wypełnię swój kontrakt w Barcelonie. Jeżeli nie będzie to możliwe, usiądziemy do rozmów - przyznał 32-latek, który jest związany z klubem do końca czerwca 2021 roku.
- Gdyby klub chciał, żebym odszedł do innej drużyny, bez względu na wszystko, chciałbym, aby powiedziano mi o tym w twarz. W poprzednich pięciu latach pokazałem, że zawsze można na mnie liczyć. Z pewnością zrobiłem wiele dobrego dla kolegów oraz trenerów i pokazałem, że zawsze mogli mieć we mnie oparcie - dodał Rakitić.
- Darzę szczególną sympatią Sevillę. W tym mieście mieszka też moja rodzina. Zawsze mówiłem, że byłoby cudownie, gdybym kiedyś mógł ponownie nałożyć koszulkę tej drużyny. Wszyscy o tym wiedzą, ale tutaj nie jest ważne to, czego chce, bo nie ja podejmuję decyzję. Monchi i wszyscy w Sewilli mają do mnie numer telefonu. Nikt ze mną się jednak nie kontaktował. Nawet ostatnio jak miałem urodziny, to Monchi nie zadzwonił do mnie - powiedział Chorwat.
- Wymiany piłkarzy po pandemii koronawirusa będą czymś normalnym, ale ja nie jestem workiem ziemniaków, z którym możesz zrobić cokolwiek zechcesz. Zawsze można na ten temat ze mną porozmawiać, bo dla mnie najważniejsza jest gra w miejscu, w którym mnie chcą i będę szanowany oraz potrzebny. Ponadto moja rodzina musi tam czuć się dobrze. Dlatego sam zdecyduje w takim przypadku o swojej przyszłości - zakończył wątek doświadczonym pomocnik, który wystąpił w 31 meczach „Dumy Katalonii” w tym sezonie i zanotował w nich cztery asysty.