Raków Częstochowa: Wielki cel transferowy mistrza Polski chce odejść. „Interesuje mnie krok naprzód”

Raków Częstochowa pobił już tego lata rekord transferowy, bo pod Jasną Górę trafił przecież John Yeboah ze Śląska Wrocław. Mistrzowie Polski zapłacili za niego półtora miliona euro.

Choć ruch ten pochłonął znaczną część środków, którymi dysponował uczestnik eliminacji do Ligi Mistrzów, to wcale nie musi być koniec nowych twarzy w ekipie Dawida Szwargi. Od jakiegoś czasu pojawiają się wieści na temat pozyskania kata reprezentacji Polski Iona Nicolaescu.

Atakujący po pierwsze spisał się bardzo dobrze przeciwko drużynie Fernando Santosa, bo dwa razy pokonał Wojciecha Szczęsnego, a po drugie ma za sobą znakomity sezon w barwach Beitaru Jerozolima.

Tam w 32 spotkaniach strzelił 18 bramek, a do tego zanotował też osiem asyst.

Nikogo nie powinien dziwić zatem fakt, że wzbudza on spore poruszenie na rynku transferowym.

Pierwsza oferta Rakowa Częstochowa opiewała na 600-800 tysięcy euro (w zależności od źródła), ale została odrzucona, bo Beitar chce co najmniej dwa razy więcej.

Izraelczycy mieli nadzieję, że uda im się przedłużyć kontrakt z 24-latkiem, który wygasa 30 czerwca 2024 roku. Mieliby wtedy znakomitą kartę przetargową.

Ruch nie dojdzie jednak do skutku, o czym w rozmowie z sport5.co.il opowiedział sam zainteresowany.

- Rozmawiałem z prezesem Beitaru, ale nie jestem zainteresowany podpisaniem nowego kontraktu. Interesuje mnie krok naprzód. Jeśli nie dostanę zgody na transfer, to za rok odejdę za darmo - odgraża się.

- Kiedy będę wolnym zawodnikiem, oferty się pojawią. W tym momencie już są propozycje między innymi z Holandii czy Turcji. Chcę w przyszłości grać dla czołowego europejskiego klubu - dodał.

Nicolaescu trafił do ligi izraelskiej latem 2022 roku z Dunajskiej Stredy.