Robert Lewandowski wyjaśnia „niespodziewany” przyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski
2025-06-06 20:05:15; Aktualizacja: 6 godzin temu
Robert Lewandowski pojawił się w przedmeczowym studiu TVP Sport przy okazji pojedynku towarzyskiego reprezentacji Polski z Mołdawią. Na jego starcie zapewnił, że od samego początku miał plan, by przylecieć na pożegnalne spotkanie Kamila Grosickiego z kadrą narodową.
Wiele osób przyjęło z rozczarowaniem stanowisko zaprezentowane przez selekcjonera Michała Probierza o pominięciu doświadczonego napastnika w gronie piłkarzy powołanych na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski.
Za główny powód zaistniałego stanu rzeczy sam zainteresowany podał zmęczenie sezonem, w którym to zmagał się z różnego rodzaju problemami zdrowotnymi w drugiej połowie rozgrywek. Dlatego potrzebował dodatkowego czasu na regenerację, by przygotowania do kolejnych zmagań rozpocząć z pełnym obciążeniem.
Niemniej jednak zanosiło się jednocześnie na to, że Robert Lewandowski nie pojawi się osobiście w roli widza na pożegnalnym spotkaniu Kamila Grosickiego w narodowych barwach. Zasugerował to sam skrzydłowy w jednym z wywiadów, nawiązując do słynnych dziewięciu sekund ciszy w wykonaniu kapitana po przegranym spotkaniu Ligi Narodów z Włochami.Popularne
Niedługo później w przestrzeni medialnej pojawiły się jednak wieści, że napastnik przyleci prywatnym odrzutowcem do Katowic, bo od początku miał taki plan, by zrobić niespodziankę graczowi Pogoni Szczecin, co potwierdził w przedmeczowym studiu w TVP Sport.
- To pokazuje, do jakiej sytuacji doprowadzamy, że muszę wyjaśniać jakieś plany, które miałem od dłuższego czasu, a zostały inaczej zinterpretowane przez media, ekspertów, dziennikarzy. Jeżeli chodzi o to, czy miałem tu być, to rozmawiałem z Grosikiem koło tygodnia temu. Zapytałem, jak się czuje przed ostatnim spotkaniem, wiedząc, że na nim będę. Ale chciałem, żeby to była niespodzianka. Rzuciłem mu aluzję, że na zgrupowaniu nie będę, ale na meczu pogadamy. Grosik na szczęście tego emocjonalnie nie załapał - powiedział.
- Nasłuchał się pewnie i poczytał tez, które w mediach się pojawiły. Wziął to bardziej do siebie, ale potem usłyszał informację od trenera, że jednak będę, to zdał sobie sprawę, że mógł się wstrzymać. Nie mam o to pretensji. Zawsze był emocjonalny, dobrze go znamy. Dziś jestem tu dla niego, bo to jego święto. Pojawiłem się z szacunku dla niego i będę obserwował, jak zagra ostatni mecz w reprezentacji, dla której wiele zrobił i za to należą mu się słowa uznania. Cieszę się, że mogłem z nim dzielić szatnię przez wiele lat - dodał na temat wspomnianego wywiadu.