Sądny czwartek dla Daniego Alvesa

Legenda FC Barcelony mierzy się z poważnymi kłopotami. Boczny defensor, z którym meksykańskie Pumas UNAM zerwało niedawno kontrakt, został oskarżony o gwałt w jednym z barcelońskich klubów.

Do zdarzenia miało dojść w nocy z 30 na 31 grudnia. Brazylijczyk zmusił jedną z kobiet do stosunków, zamykając się z nią w toalecie. Wcześniej miał zachowywać się nachalnie wobec dwóch koleżanek poszkodowanej. Sprawa wygląda bardzo poważnie, gdyż obrońcy ofiary dysponują materiałami wideo, potwierdzającymi część zarzutów.

Stan psychiczny zgwałconej kobiety po całym zajściu jest ponoć tragiczny. Ta nie potrafi poradzić sobie z sytuacją, dlatego znajduje się pod stałą opieką psychiatrów. Jak przyznał jej prawnik, musi dodatkowo przechodzić leczenie farmakologiczne środkami przeciwlękowymi, gdyż z powodu paniki nie potrafi zasnąć.

Od kilku tygodni 126-krotny reprezentant Brazylii, z którą pojechał na Mistrzostwa Świata w Katarze, przebywa w areszcie śledczym Brians, znajdującym się niedaleko Barcelony. Co ważne, nie może go opuścić za kaucją.

Dziennik „La Vanguardia” informuje, że dzisiaj odbędzie się specjalna rozprawa, dotycząca rozpatrzenia wniosku o zwolnieniu z aresztu Alvesa. Decyzja zostanie podjęta za zamkniętymi drzwiami, bez oskarżonego i ofiary. Dopuszczeni do nie zostaną jedynie prawnicy obydwu stron.

Oczywiście, obrona poszkodowanej żąda pozostawienia trzykrotnego zdobywcy Ligi Mistrzów w zamknięciu.

Dani Alves znajduje się w trudnym położeniu. Sama postawa zawodnika również nie działa na jego korzyść.

Ten początkowo nie przyznawał się do zarzutów, a później wielokrotnie zmienia wersję swoich zeznań.

Śledczy dysponują jednak ponoć materiałem dowodowym, pogrążającym skutecznie 39-latka.

***

Dani Alves zmienił zeznania. Przyznał się do uprawiania seksu z oskarżającą go kobietą

Dani Alves rozegrał już pierwszy mecz w więzieniu. Kupił... cztery puszki tuńczyka, jogurty i szampon