Śląsk Wrocław. Ivan Djurdjević: Każdy wie, że zawalił na całej linii
2023-03-03 18:30:29; Aktualizacja: 1 rok temuTrener Śląska Wrocław Ivan Djurdjević zabrał głos przed meczem z Cracovią w Ekstraklasie.
Śląsk Wrocław gra ostatnio w kratkę. Podopieczni Ivana Djurdjevicia potrafili pokonać w lidze Pogoń Szczecin i Lecha Poznań, ale w międzyczasie zremisowali w niej z Koroną Kielce i przegrali z Widzewem Łódź, a w środę zostali wyeliminowani z Pucharu Polski przez drugoligowy KKS 1925 Kalisz, któremu ulegli 0:3.
Po tym ostatnim spotkaniu Djurdjević udzielił mocnej wypowiedzi. Jak przyznał: - Tak obsranego swojego zespołu jeszcze nie widziałem. Obsraliśmy zbroje i wyszło, jak wyszło. Wstyd roku, musimy ten wynik wziąć na klatę. Dopiero w drugiej połowie dokonaliśmy jakichś zmian, ale biliśmy głowa w mur. Niewytłumaczalne jest to, co się wydarzyło.
W niedzielę jego zespół zmierzy się w Ekstraklasie z Cracovią na wyjeździe. Co powiedział Serb na konferencji prasowej? Popularne
- Myślę, że to był dla nas mocny cios. Można powiedzieć, biorąc pod uwagę cały obraz, że cały czas jesteśmy w kryzysie. Nie możemy od tego uciekać. Jestem trenerem, który bardzo liczy na słowo „świadomość”. Ona jest bardzo ważna i może nam wszystkim ułatwić pracę. Przechodzimy taki moment - wygrywamy głośno i przegrywamy dosyć głośno. To jest taki czas, którego każdy z nas chciałby uniknąć. To są rzeczy, które bolą. Również zespół. Miałem rozmowę z Patrickiem Olsenem, któremu w pewnym momencie chciałem powiedzieć, że nie będzie grać w następnym meczu. On odpowiedział, że jeśli tak zrobię, to się ze mną pokłóci. Do tego stopnia. Widać w tych ludziach złość. Widać sportową reakcję, że coś w nich siedzi.
- Z pięciu meczów ligowych wygraliśmy dwa, dwa przegraliśmy i jeden zremisowaliśmy. Ale ten pucharowy to taki mocny cios, który złamał nos. Kiedy ma się złamany nos i leci krew, można iść po kolejny cios albo odpuścić. Ważna jest nasza reakcja, której oczekujemy od wszystkich - zarówno od sztabu, jak i od zawodników. W tej całej sytuacji, wszyscy bijemy się w pierś. Każdy wie, że zawalił na całej linii.
- Pomeczowa konferencja była trochę mocniejsza, żeby przerzucić część presji na zawodników. Oni nie są chronieni. Ale nie widzę też, żeby uciekali od odpowiedzialności. Im nie trzeba nic mówić, oni sami rozmawiają między sobą, że tak nie może być. Po meczu z Zagłębiem mogliśmy posadzić Verdaskę czy Garcię, ale oni odpowiedzieli meczem z Pogonią. Mecz z Koroną to inna sprawa. Potem było spotkanie z Widzewem - znowu była reakcja i odpowiedź z Lechem. Nasi piłkarze cały czas chcą odpowiedzieć na boisku i nie mogę powiedzieć, że ci ludzie uciekają od odpowiedzialności czy krytyki.
- Przesuwanie zawodników do zespołu rezerw? Nie będziemy przesuwać swoich problemów do drugiego zespołu. To jest najłatwiejsze. Przesuwam swój problem do innego trenera i niech on się dalej martwi, a ja dalej pracuję. Nie, to tak nie działa - przyznał szkoleniowiec.