Zespół „Dumy Katalonii” przechylił szalę zwycięstwa na swoim korzyść w drugim pojedynku w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko urzędującemu mistrzowi Włoch.
W ten sposób drużyna Roberta Lewandowskiego pozostaje w grze o wygranie prestiżowych europejskich rozgrywek i przepustkę do wzięcia udziału w pierwszej rewolucjonizowanej edycji Klubowych Mistrzostw Świata.
Rewanżowy mecz z SSC Napoli nie musiał jednak potoczyć się po myśli gospodarzy, gdyby arbiter Danny Makkelie podyktował rzut karny dla gości w początkowej fazie drugiej połowy przy stanie 2:1 dla Barcelony.
Wówczas Victor Osimhen został nadepnięty przez Pau Cubarsíego, co spowodowało jego upadek. Sędzia nie dostrzegł tutaj przewinienia młodego defensora. Z kolei VAR nie dostrzegł w tym przypadku rażącego błędu i dlatego nie zareagował na całe zdarzenie.
Zupełnie inne zdanie na ten temat miał rozczarowany szkoleniowiec Francesco Calzona, dla którego była to ewidentna jedenastka.
- Oglądając materiał wideo, wydaje mi się, że był to rzut karny. Nie mogę zrozumieć, dlaczego system VAR na tym poziomie nie miałby interweniować w takiej sytuacji. Powinni poświęcić cały niezbędny czas na podjęcie właściwej decyzji. Wygląda to na klarownego karnego, który mógłby zmienić przebieg meczu - stwierdził opiekun Napoli.
W dalszej części meczu nie udało się gościom zdobyć bramki, przedłużającej nadzieję na awans. Na domiar złego w końcowej fazie marzeń o dogrywce pozbawił ich Robert Lewandowski.
No penalty was given after Victor Osimhen went down in the box after this challenge from Cubarsi. pic.twitter.com/E1ggsgamGE
— ESPN FC (@ESPNFC) March 12, 2024