Szczery wywiad Suáreza. „Gdy to usłyszałem, po prostu się rozpłakałem”
2018-01-17 09:51:26; Aktualizacja: 6 lat temuGerard Piqué przeprowadził bardzo szczery wywiad z kolegą z zespołu, Luisem Suárezem. Urugwajczyk wypowiedział się choćby o zagraniu ręką w meczu z Ghaną czy też o ugryzieniu Giorgio Chielliniego.
Na stronie „The Player's Tribune”, która umożliwia sportowcom wyrażenie opinii na wszelakie tematy opublikowano niecodzienny wywiad. Przeprowadził go obrońca Barcelony, Gerard Piqué, a odpowiedzi na jego pytania udzielał snajper „Blaugrany”, Luis Suárez. Rozmowa, początkowo nieco żartobliwa, skłoniła napastnika do zwierzenia się na temat kilku kontrowersyjnych sytuacji z jego kariery.
Zawodnicy rozpoczęli rozmowę od debiutu Suáreza dla młodzieżowej reprezentacji Urugwaju, który nastąpił niedługo przed pierwszy spotkaniem obu panów, które nastąpiło na Mistrzostwach Świata U-20 w Kanadzie w 2007 roku.
- Debiut w reprezentacji? To był mój pierwszy rok w Groningen. Nie mogłem za bardzo jeździć na zgrupowania kadry U-20 do Ameryki Południowej, ale że zdobywałem gole w Holandii, powołali mnie na mecz z Kolumbią, wtedy miałem zadebiutować - mówi napastnik.Popularne
- Powiedzieli mi, że jedyna koszulka, która została, ma numer 10. Loco Abreu, który był wtedy dla mnie niczym piłkarski ojciec, powiedział, żebym jej nie brał, ponieważ to przyniesie mi pecha. Koniec końców miał rację, zadebiutowałem i... dostałem czerwoną kartkę.
Suárez od kilku lat jest jedną z największych gwiazd drużyny narodowej Urugwaju. Tak też było w 2010 roku na mundialu w RPA, jednak napastnik nie zasłynął tylko ze strzelonych goli, ale przede wszystkim z zagrania ręką w starciu z Ghaną. W samej końcówce dogrywki, przy stanie 1:1, 30-latek zablokował rękami piłkę zmierzającą do bramki. Został podyktowany rzut karny, a zawodnik ujrzał czerwoną kartkę, ale Asamoah Gyan nie wykorzystał jedenastki. Później Urugwaj awansował do półfinału po serii rzutów karnych.
- Co czułem po zagraniu ręką w meczu z Ghaną? Tak naprawdę, to wszystko: przygnębienie, smutek, że zostałem wyrzucony z boiska. Myślałem, że przegramy, ale gdyby nie strzelili, pozostalibyśmy w grze. 30 sekund później zobaczyłem, że nie strzelili karnego, poczułem wtedy taką... satysfakcję - mówi. Suárez nawiązuje tu do wybuchu radości po tym, jak Gyan nie zdobył bramki.
- Podjąłem ryzyko, za które później byłem oskarżany o brak fair play. Ale to, że Ghana nie wykorzystała karnego to już nie moja wina. Nikogo nie kopnąłem, nie faulowałem. Właśnie dlatego myślę, że radość po tej sytuacji była normalna. Pamiętam, że celebrowałem to bardziej niż gola. Jeden z kolegów na ławce nawet zasłabł! To był Juan Castillo.
30-latek wzbudził też kontrowersje na kolejnym mundialu, tym razem w Brazylii. W starciu z Włochami ugryzł w ramię Giorgio Chielliniego. Zawodnicy zdążyli się już pogodzić, ale wielu obserwatorów już wtedy uważało, że napastnik powinien był zostać wyrzucony z boiska. Sędzia nie zauważył sytuacji, a niedługo później Urugwaj zdobył jedyną bramkę w meczu. Suárez został zawieszony na kilka miesięcy, ale dopiero decyzją komisji po spotkaniu.
- Ugryzienie Chielliniego? Zdałem sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji zaraz po tym, jak to zrobiłem. Kilka minut później zdobyliśmy gola, ale nie potrafiłem się z tego cieszyć jak zazwyczaj, tak jak wszyscy to robili, myślałem wtedy o konsekwencjach. Awansowaliśmy, poszliśmy podziękować kibicom. Wszyscy krzyczeli, świętowali, ponieważ osiągnęliśmy coś wielkiego.
- Wszedłem do szatni, od razu zadzwoniłem do żony, która była z dziećmi i resztą rodziny. Zapytała co najlepszego zrobiłem. Na początku nie chciałem zaakceptować rzeczywistości, negowałem to, płakałem. Z jednej strony wszyscy się cieszyli, z drugiej - cała szatnia sprawdzała telefony w oczekiwaniu na to, co się wydarzy. To było bardzo, bardzo bolesne, dla całej drużyny.
Sytuacja mogła też doprowadzić do tego, że transfer napastnika z Liverpoolu do Barcelony nie doszedłby do skutku.
- Transfer do Barcelony? Rozpoczęliśmy rozmowy już podczas mundialu. Po tym zajściu transfer mógł upaść. Myślałem o Mistrzostwach Świata i o tym, że mogę spełnić swoje marzenie, by grać dla Barcelony. Ale wtedy wszystko było już nieistotne.
- Kilka dni później, kiedy zostałem zdyskwalifikowany, rozmawiałem z Zubizarretą i prezydentem „Barçy”. Powiedzieli mi, żebym był spokojny, ponieważ nadal mnie chcą. Nie ukrywam, że po prostu się wtedy rozpłakałem. Zaakceptowali sytuację, wiedzieli przez co przechodzę, co spowodowałem, a przecież trudno było mi wtedy zaufać. „Barça” była dla mnie bardzo dobra i zawsze będę jej za to wdzięczny.
- Kto jest faworytem Mistrzostw Świata w Rosji? Urugwaj! A tak naprawdę to myślę o kilku drużynach. Z pewnością europejskie: Niemcy, są przecież Mistrzami Świata. Hiszpania gra na niesamowitym poziomie, bardzo lubię też Francję, mają świetnych graczy, są młodzi, ale Francja to Francja. Dalej na pewno są też Argentyna, Brazylia i Urugwaj.
Pełen wywiad (po angielsku) można przeczytać TUTAJ.