Szczęsny u Wojewódzkiego. O tym, jak palić niepostrzeżenie, ile zarabiają młodzi piłkarze, o planie Juventusu
2017-11-15 11:17:57; Aktualizacja: 7 lat temuWojciech Szczęsny był gościem programu Jakuba Wojewódzkiego w telewizji „TVN”, w którym poruszył między innymi temat reprezentacji i rywalizacji z Gianluigim Buffonem.
Bramkarz pojawił się w programie „Kuba Wojewódzki” po sześciu latach. Prowadzący zapytał golkipera Juventusu o szanse reprezentacji Polski na przyszłorocznych Mistrzostwach Świata. Zdaniem Szczęsnego, Polacy powinni na spokojnie podejść do tego turnieju.
- O podium będzie ciężko, nie uważam, że jesteśmy zespołem, który mógłby znaleźć się w pierwszej trójce na świecie. Ranking FIFA to nie jest dobry wyznacznik - stwierdził otwarcie 27-latek.
- Myślę, że możemy powalczyć o podobny wynik jak na Mistrzostwach Europy. Oczywiście jak dochodzisz do ćwierćfinału to nie myślisz, że już osiągnąłeś cel, można przegrać mecz. Ale tak realistycznie sądzę, że możemy wyjść z grupy i wykonać jeszcze jeden krok dalej. Może dwa, dostać się do tego półfinału i strefy medalowej, to byłby szczyt naszych marzeń. Ale sukcesem byłoby z pewnością dojście do ćwierćfinału.Popularne
Szczęsny wrócił też pamięcią do walki o awans i meczów z Danią (przegranego niespodziewanie wysoko - 0:4) oraz z Czarnogórą (kiedy to niemal pewny awans zdawał się wymykać z rąk).
- 0:4 z Danią? Nie cieszyłem się, że to nie ja stałem wtedy w bramce. Jak przegrywasz mecz wysoko to pierwszym uczuciem jest wstyd, niezależnie czy gracz, czy nie grasz. Ale jak grasz, to przynajmniej możesz się wkurzyć, daje to pozytywnego kopniaka, żeby w następnym meczu się pokazać.
- Co gdybym to ja grał? Mam nadzieję, że byłby lepszy wynik, ale ponieważ nie grałem, czułem tylko wstyd i bezsilność. To jest najgorsze uczucie, kiedy przegrywasz mecz, a nie mogłeś nic z tym zrobić. W szatni w takich chwilach panuje cisza, są to niewygodne momenty. Kozioł ofiarny? Tamtego dnia było kilku takich kozłów na boisku, każdy ponosi odpowiedzialność jako zespół, dzięki temu jest trochę łatwiej radzić sobie z porażkami. Dzielisz to na 11, a trzy dni później wygraliśmy 3:0 z Kazachstanem.
- Czarnogóra? Kiedy wyrównali, Stadion Narodowy nie zgasł, a ożywił się niesamowicie. Przez cały mecz była fajna atmosfera, prowadziliśmy 2:0, wydawało się, że mamy pewny awans. Nagle strzelili nam drugą bramkę, było parę sekund takiej konsternacji. Gdy tylko zaczęliśmy od środka, Narodowy wybuchł, jedna z najlepszych atmosfer jakie widziałem, porównywalna tylko z Niemcami. Jasne, pojawiły się czarne myśli, że nie awansujemy, ale szybko strzeliliśmy bramkę.
W pewnym momencie swojej kariery Szczęsny wzbudzał kontrowersje związanie z nałogiem palenia papierosów. Media i trenerzy często zarzucali mu, że po meczu pali, choćby pod prysznicem.
- Już nie palę. W ogóle. Zapalenie po meczu to naturalny odruch palacza. Gdy ja paliłem, też tak robiłem, w różnych miejscach. Na ogół jest to kabina WC, ale gdy jest on otwarty od góry to idzie się pod prysznic, dym leci do wentylacji, tam gdzie powinna iść para wodna. To głupio brzmi, że ktoś pali pod prysznicem, ale to wszystko jest przemyślane. Palenie nie jest normalne u zawodowego sportowca, ale nawyk jest silniejszy od ciebie, teraz to ja jestem jednak silniejszy od niego. Nałogi? Przegrywałem tylko z papierosami.
Następnie Polak skrytykował politykę klubów w stosunku do młodych zawodników. Jego zdaniem, dopiero rozpoczynający przygodę z piłką gracze zarabiają zdecydowanie za dużo.
- Uważam, że za dużo płaci się za potencjał, pensje zawodników nie stanowiących o sile zespołu są zbyt wysokie. To sprawia, że ktoś w młodym wieku jest z siebie za bardzo zadowolony, czuje, że nie musi dużo wyżej iść. Gdy ja trafiłem do Arsenalu to w pierwszym roku zarabiałem 90 funtów tygodniowo w ramach stypendium. Miałem wtedy 16 lat. W tej chwili 16- i 17-latkowie w Polsce potrafią zarobić po 20 tysięcy złotych miesięcznie.
- Jeśli ktoś rzeczywiście przynosi zyski klubowi, to zasługuje na taką pensję, ale za potencjał nie powinno się tyle płacić, to psuje młodych ludzi. W takich warunkach można stwierdzić, że z takimi pieniędzmi da się fajnie pożyć do końca kariery, nie czuje się potrzeby, nawet finansowej, żeby iść w górę. A w sporcie jest tak, że jak nie idziesz do góry, to po prostu idziesz w dół, nie można stać w miejscu.
Na koniec w rozmowie poruszono temat rywalizacji Szczęsnego z legendą włoskiej piłki Gianluigim Buffonem. Polak ma zastąpić weterana w bramce turyńczyków, kiedy ten tylko zakończy karierę po sezonie. Do tego czasu były zawodnik Romy będzie pełnił jednak rolę głównie rezerwowego.
- Doszedłem do takiego punktu w swojej karierze, kiedy uznałem, że moja przygoda z Arsenalem powinna się skończyć dla dobra mojego i klubu. Trafiła mi się taka okazja, propozycji było oczywiście kilka, chciałem wszystkie właściwie rozpatrzyć i wybrać najlepszą. Zgłosił się największy lub jeden z największych klubów w Europie, który miał dokładnie ułożony plan w stosunku do mnie.
- Wiadomo było jak będzie wyglądał ten rok, a jak następny. Przekonało mnie to, że to odpowiednie miejsce dla mnie. Na razie to co mi powiedzieli jest realizowane. Ale chcę być pierwszym bramkarzem, taki jest też ich pomysł. Dla mnie możliwość trenowania z Buffonem jest super nauką i doświadczeniem.