Szewczenko: Dudek śnił mi się po nocach. Ciągle bronił

2017-04-03 20:12:02; Aktualizacja: 7 lat temu
Szewczenko: Dudek śnił mi się po nocach. Ciągle bronił Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Sport.pl I Wywiadówka Staszewskiego

Andrij Szewczenko w rozmowie z cyklu „Wywiadówka Staszewskiego” na Sport.pl wypowiedział się m.in. na temat ukraińskiej kadry, a także wspomniał pamiętny finału Ligi Mistrzów w 2005 roku pomiędzy Milanem a Liverpoolem.

Niezwykle utytułowany ukraińskipiłkarz od zeszłego roku jest odpowiedzialny za wyniki rodzimejreprezentacji. Od tamtej pory Ukraińcy sięgnęli po trzy zwycięstwaw sześciu spotkaniach. Przegrali tylko raz - w ostatnim meczueliminacji mistrzostw świata z Chorwacją 0:1.


- Zadaniem, przed którym stanąłem,była całkowita zmiana gry naszej drużyny. Założyłem odpoczątku, że chciałbym, aby reprezentacja zawsze miała przewagęw posiadaniu piłki, aby w konstrukcji taktycznej był balans. Mówiącwprost, chcę by defensywa i ofensywa były na równym, wysokimpoziomie. (…) Zaufałem wielu chłopakom, w czterech jesiennychmeczach zadebiutowało aż pięciu piłkarzy, na tym poziomie todużo. Chcemy, by nasza siła była jeszcze większa - przyznałSzewczenko, który skomentował również niedawny występ polskiejkadry na Euro 2016:

- Muszę powiedzieć, że namistrzostwach wasza reprezentacja mi zaimponowała. (…) Naprawdędobrze oglądało mi się grę Polaków. Pokazaliście wysoki poziom,szczególnie w grupie. Awansowaliście z niej bez żadnych problemów,nie musieliście drżeć o wynik. W fazie pucharowej liczy sięjednak coś więcej.

„Szewa” sięgnął w trakcie swojejkariery zawodniczej po całą masę trofeów. W 2003 roku m.in.triumfował z Milanem w Lidze Mistrzów. Wielu kibiców równiedobrze pamięta jednak finał Champions League, który odbył siędwa lata później. „Rossoneri” grali w nim z Liverpoolem. Wsamej końcówce dogrywki w niemożliwy sposób strzał Ukraińcawybronił Jerzy Dudek, który później zatrzymał też wykonywanyprzez niego rzut karny.


- Powtórki z tego spotkaniaoglądałem kilkanaście razy, szczególnie jego ostatnie chwile.Szczerze? Przez chwilę ta sytuacja mi się śniła. Ja, piłka,Dudek. Za każdym razem pudłowałem. Próbowałem i nic, Dudekbronił i bronił. To był prawdziwy koszmar. (…) On wtedy broniłfantastycznie. Przecież jego „Dudek Dance” w serii rzutówkarnych przeszedł do legendy. I mój ostatni strzał. Ale dziś z„Jezym” jesteśmy kolegami. Szanuję go, bo był nie tylkoświetnym bramkarzem, ale i bardzo fajnym kolegą - przyznałSzewczenko.