„To mógł być punkt zwrotny. Powinien zobaczyć czerwoną kartkę”. Trener Pogoni Szczecin po porażce z GKS-em Katowice
2024-09-28 07:03:55; Aktualizacja: 1 miesiąc temuZawodnicy Pogoni Szczecin sprawili Robertowi Kolendowiczowi przykry prezent na 44. urodziny. Przedsezonowy kandydat do mistrzowskiego tytułu przegrał na wyjeździe 1-3 z GKS-em Katowice. Zdaniem jubilata mecz mógł mieć zupełnie inny przebieg, gdyby przeciwnik w drugiej połowie grał w osłabieniu.
Jeszcze przed przerwą ekipa ze Śląska wyszła na prowadzenie za sprawą Arkadiusza Jędrycha. W drugiej odsłonie domownicy nie odpuścili i dołożyli jeszcze dwa trafienia. Na listę strzelców zostali dopisani Sebastian Bergier oraz Mateusz Marzec. W doliczonym czasie kontaktową, ale ostatecznie honorową bramkę zdobył wprowadzony z ławki Alexander Gorgon.
Zdaniem Kolendowicza po upływie godziny widowiska Adrian Błąd powinien obejrzeć drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za atak łokciem na przeciwniku.
– Gratulacje dla GKS-u, który był dziś agresywnym i intensywnym zespołem oraz pokazał wystarczającą jakość, żeby nas pokonać. Jak się okazało, po meczu pucharowym nie byliśmy dziś gotowi. (...) Pierwsza połowa pokazała, że nie byliśmy w stanie podjąć rywalizacji z twardo grającym GKS-em. Trudno w takiej sytuacji oczekiwać wygranej – tłumaczył były asystent Jensa Gustafssona.Popularne
– W drugiej połowie mój zespół prezentował się już lepiej i dążył do zdobycia gola. Niestety nie byliśmy dziś wystarczająco dobrzy, by przeciwstawić się rywalowi. Wydaje mi się, że dość istotny błąd miał miejsce w 62. minucie. Moim zdaniem powinna być czerwona kartka dla Adriana Błąda. Sytuacja jest czarno-biała – ocenił na gorąco Kolendowicz.
– Sędziowanie to trudny zawód i nie chcę, żeby zabrzmiało to tak, że przez to przegraliśmy. Ale to być może mógł być punkt zwrotny meczu – podsumował.
Po 10. kolejce „Portowcy” mogą spaść najniżej na siódmą lokatę w zależności od wyników spotkań z udziałem goniących ich Piasta Gliwice oraz Legii Warszawa.
W następny weekend, przed przerwą na reprezentacje, postarają się odkuć przed własną publicznością przeciwko ekipie Aleksandara Vukovicia.