Choć „Duma Podlasia” po raz pierwszy jako lider Ekstraklasy w tym sezonie uciekła rywalom na więcej niż trzy punkty przed czołówką peletonu, to nadal musi się mieć na baczności. Tyczy się to także historii spotkań bezpośrednich z Pogonią, z którą na wyjeździe nie potrafi wygrać od października 2020 roku.
Mało tego, przez ten okres zdołała jedynie zdobyć dwie bramki. Jedna z nich padła w tym sezonie podczas jesiennej rundy, ale i tak nie wystarczyła do wywiezienia choćby punktu.
Półfinałowe starcie w Pucharze Polski będzie miało jednak zupełnie inny charakter. Obie ekipy muszą przygotować się nawet na 120 minut rywalizacji plus ewentualne rzuty karne, jeśli w pierwszych 90 nie uda się wyłonić zwycięzcy.
Adrian Siemieniec wierzy, że pomimo nieprzemawiającej statystyki droga do upragnionego sukcesu wiedzie przez Szczecin.
– Moim zdaniem jest wiele czynników, które są powodem takiej statystyki. Oczywiście, każdy mecz był inny, toczył się w różnym etapie sezonu. Niezależnie jednak od wszystkiego warto podkreślić, że Pogoń zawsze była jakościowym rywalem, który może liczyć na mocne wsparcie ze strony kibiców – argumentował szkoleniowiec.
Zarówno z mentalnego punktu widzenia jak i oczekiwań piłkarskich będzie to trudne zadanie, ale chyba nikt nie spodziewał się, że w półfinale czeka nas spacerek. Jedziemy jednak tam pełni wiary w samych siebie, z nadzieją na wynik dający nam awans – dodał.
Wygrana zapewni białostoczanom czwarty udział w historii finałów Pucharu Polski. Po to trofeum sięgnęli oni raz w sezonie 2009/2010.