Wisła Kraków po awansie do finału Pucharu Polski wierzyła, że we wczesne niedzielne popołudnie pójdzie za ciosem i upora się na własnym stadionie z Motorem Lublin.
To niezwykle ważna potyczka w kontekście walki o awans, która jednak padła łupem graczy Mateusza Stolarskiego. Ci pokonali 13-krotnego mistrza kraju w stosunku 3-1.
Nie ma wątpliwości, że istotna dla przebiegu rywalizacji była sytuacja z 6. minuty. Wtedy z boiska wyleciał Bartosz Jaroch.
Jak to zwykle bywa, nie obyło się bez kontrowersji. O głos w sprawie pokusił się prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski.
„Rok temu przewodniczący Kolegium Sędziów na łamach portalu PZPN postanowił zaprezentować kibicom piłki dwie analogiczne sytuacje, do tej Bartosza Jarocha z dzisiejszego meczu i właściwą ich interpretację [...]
Czyli zgodnie z tym, co zaprezentował szef sędziów PZPN, prawidłową decyzją arbitrów, po zagraniu piłki przez Jarocha, powinno być grać dalej. I taka była pierwotna ocena na boisku, a potem nie wiedzieć czemu mieliśmy nieuzasadnioną interwencję VAR-u i naprowadzenie sędziego głównego na decyzję o czerwonej kartce, kompletnie sprzeczną z tym, co twierdzi przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN. A tym samym wypaczającą wynik meczu, który po 6 minutach był toczony 10 na 11, co mogło się skończyć tylko wygraną Motoru.
Odechciewa się oglądać tę dyscyplinę po takich sytuacjach.
Cytat / Sorino FW.
Dodatkowo materiał z podobnej sytuacji w meczu z Niecieczą.
Piłka nożna to skomplikowana gra.
Walczymy dalej.
Trzeba w końcu się na jakieś interpretacje zdecydować. Nie chodzi już nawet o ten mecz. Na przyszłość” - napisał.
Trzeba w koncu sie na jakies interpretacje zdecydowac. Nie chodzi juz nawet o ten mecz. Na przyszlosc. pic.twitter.com/BXhOMjwIF4
— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) April 7, 2024
Wisła Kraków zajmuje obecnie w tabeli pierwszej ligi siódme miejsce.