Wcześniej dwa lata bez gry, teraz dwa gole przeciwko Realowi. Cazorla bohaterem! [WIDEO]

2019-01-04 08:04:57; Aktualizacja: 5 lat temu
Wcześniej dwa lata bez gry, teraz dwa gole przeciwko Realowi. Cazorla bohaterem! [WIDEO] Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Transfery.info | Movistar

Santi Cazorla został bohaterem Villarrealu, zapewniając mu cenny punkt w starciu z Realem Madryt. To, co zasługuje na największą uwagę, to jednak droga, którą musiał przebyć piłkarz.

Obecny sezon zdecydowanie nie układa się po myśli „Żółtej Łodzi Podwodnej”. Drużyna jest zmuszona walczyć o utrzymanie w najwyższej hiszpańskiej klasie rozgrywkowej i gdyby zakończyła 17. serię spotkań LaLiga bez choćby punktu, przynajmniej do kolejnego meczu pozostałaby w strefie spadkowej. Tak się jednak nie stało, a spora w tym zasługa Santiego Cazorli.

Filigranowy pomocnik dał prawdziwe show w starciu z faworyzowanym Realem Madryt i już na samym początku meczu ładnym strzałem pokonał Thibauta Courtois. Hiszpan otrzymał piłkę na lewe skrzydło, gdzie był zupełnie niepilnowany i nie wahając się długo strzelił na dalszy słupek po ziemi. Później „Królewscy” wyrównali i wyszli też na prowadzenie za sprawą Benzemy i Varane'a, ale to nie podcięło skrzydeł graczowi, który jeszcze niedawno przechodził przez prawdziwe piekło.

W końcówce meczu Cazorla, mimo znacznej przewagi wzrostu defensywy madrytczyków, zdołał wyskoczyć do dośrodkowanej piłki i strzelił gola głową. Bramka dała Villarrealowi remis, który zrównał zespół z 18. w tabeli Athletikiem. Po meczu Cazorla żartował, że to jego drugie trafienie głową w całej jego karierze.

- To był dla mnie bardzo wyjątkowy mecz, zwłaszcza po tym wszystkim, co przeszedłem. Zdobyłem dwie bramki przeciwko Realowi Madryt, ale chcę dalej pracować i stawać się lepszym. Cieszymy się z tego punktu, urwaliśmy go mistrzom świata. W przerwie mówiliśmy sobie, że nie możemy się załamywać. Ważne było, by nie dopuścić do straty trzeciego gola, żeby nie odpuścić - powiedział w rozmowie z „Movistar” rozradowany Hiszpan.

Radości pomocnika nie ma się co dziwić. Jeszcze kilka sezonów temu gracz był bardzo cenionym ofensywnie usposobionym piłkarzem, a po bardzo dobrych występach w swojej ojczyźnie przeniósł się do Arsenalu. Tam również udowadniał swoją wartość, lecz w 2016 roku dopadł go niesamowity pech. Kontuzja, której nabawił się w październiku tamtego roku, była niezwykle uciążliwa i nieustannie nawracała, powodując kolejne powikłania.

W pewnym momencie na włosku wisiała już nie tylko kariera Cazorli, ale też jego sprawność. Uraz ścięgna Achillesa okazał się na tyle poważny, że niektórzy lekarze poważnie zastanawiali się nawet nad amputacją kończyny. Ostatecznie udało się tego uniknąć i po wielu operacjach oraz żmudnej rehabilitacji zawodnik wrócił do treningów pod koniec zeszłego sezonu.

Co prawda w barwach „Kanonierów” nie zdołał sobie już zapewnić miejsca, ale przed sezonem trenował z Villarrealem, w którym się wychowywał. Gracz, który teraz ma na kostce fragment tatuażu z przedramienia w wyniku konieczności przeszczepienia skóry, zaimponował trenerom na tyle, by dostać angaż na stałe.

Oto skrót meczu Villarrealu z Realem Madryt (bramki Cazorli - 0:35 i 2:50):