Z 3:0 do 3:3 w czternaście minut! Manchester City skompromitował się w Lidze Mistrzów [WIDEO]

2024-11-26 22:56:09; Aktualizacja: 1 godzina temu
Z 3:0 do 3:3 w czternaście minut! Manchester City skompromitował się w Lidze Mistrzów [WIDEO] Fot. IMAGO/PressFocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Transfery.info

Manchester City przerwał feralną serię kolejnych spotkań zakończonych porażką, ale we wtorkowym starciu z Feyenoordem Rotterdam w Lidze Mistrzów poważnie się skompromitował. Mistrz Anglii prowadził już 3:0, aby w ostatnim kwadransie stracić trzy gole, przez co jedynie podzielił się punktami z holenderskim zespołem.

Mimo bardzo kiepskiego czasu, przy okazji pojedynku z holenderskim zespołem „Obywatele” uchodzili za zdecydowanego faworyta do zgarnięcia pełnej puli, czemu wyraz dali już podczas pierwszej odsłony zawodów.

Ekipa dowodzona przez Pepa Guardiolę przez długi czas nie mogła znaleźć sposobu na umieszczenie futbolówki w bramce strzeżonej przez Timona Wellenreuthera, jednak przełamanie nadeszło w idealnym momencie, bowiem tuż przed przerwą.

Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym przyjezdnych sfaulowany został Erling Braut Haaland. Arbiter główny nie wahał się i dostrzegając przewinienie wskazał na wapno. 

Za wykonanie jedenastki zabrał się sam poszkodowany, który w tego typu sytuacjach zazwyczaj trafia do siatki. Tak też stało się tym razem. Norweg otworzył rezultat meczu na korzyść gospodarzy.

Wraz z początkiem drugiej połowy Manchester City dążył do podwyższenia wyniku. Tego udało mu się dokonać w 50. minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się İlkay Gündoğan. Chwilę później fani zgromadzeni na trybunach Etihad Stadium mieli kolejny powód do celebrowania, bowiem dublet na swoim koncie zapisał Erling Braut Haaland.

Gdy wydawało się, że podopieczni Pepa Guardioli po miesięcznej przerwie ponownie poczują smak zwycięstwa, Feyenoord Rotterdam rozpoczął odrabianie strat. Pierwszy krok w ten celu postawił Anis Hadj-Moussa, który strzelił gola na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry.

Siedem minut później bramkę kontaktową zdobył natomiast Santiago Giménez, a prawdziwą sensacją stało się trafienie autorstwa Dávida Hancko z 89. minuty. 

W doliczonym czasie gry Manchester City obił jeszcze poprzeczkę bramki rywala, ale ostatecznie nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Tym samym przedstawiciel Premier League w kompromitujący sposób podzielił się punktami, wypuszczając komplet „oczek” z własnych rąk po stracie trzech bramek na przestrzeni czternastu minut.