Z takim zespołem chce zagrać Łukasz Piszczek w II rundzie Pucharu Polski
2025-09-23 20:54:13; Aktualizacja: 2 godziny temu
„Rezerwy” KS Panattoni Goczałkowice-Zdrój sprawiły dużą niespodziankę w postaci wyeliminowania z pucharowej rywalizacji drugoligowej Stali Stalowa Wola (3:1 po dogrywce). A teraz marzy im się podjęcie na własnym terenie jednego z przedstawicieli Ekstraklasy.
Zespół wspierany na różnych szczeblach przez Łukasza Piszczka pokpił w ubiegłym sezonie sprawę związaną z wygraniem Okręgowego Pucharu Polski, ale tylko do pewnego stopnia. Co prawda pierwsza drużyna potknęła się już na pierwszej rundzie w grupie tyskiej, ale za to druga ją wygrała i potem poszła za ciosem na etapie wojewódzkim.
Dzięki temu piątoligowiec otrzymał przepustkę do udziału w trwającym już Pucharze Polski. W strukturach KS Panattoni Goczałkowice-Zdrój uznano jednak, że klub w tym turnieju będzie reprezentował pierwszy garnitury, czyli ekipa prowadzona przez byłego reprezentanta Polski, rywalizująca na co dzień w III lidze w grupie III.
Dokonany wybór okazał się trafiony, ponieważ wyższość „Niebiesko-Białych” po dogrywce uznała wyżej notowana Stal Stalowa Wola.Popularne
Zadowolenia z osiągniętego rezultatu nie ukrywał grający 40-letni trener, który w rozmowie z TVP Sport pokusił się o wyrażenie nadziei na wylosowanie w kolejnej rundzie jednego z przedstawicieli Ekstraklasy.
- Chciałem zagrać z moim macierzystym klubem w Pucharze Polski. Walczyliśmy już o to dwa lata temu, ale niestety odpadliśmy w finale pucharu wojewódzkiego. W poprzednim sezonie udało nam się dokonać tej sztuki. Bardzo się cieszę, że mogłem reprezentować barwy Goczałkowic w Pucharze Polski - powiedział.
- Nie mam wymarzonego przeciwnika. Byłoby fajnie, gdyby przyjechał tu zespół z Ekstraklasy, bo może wtedy stadion wypełniłby się większą liczbą ludzi - dodał.
Drużyna Piszczka ma całkiem spore szanse na wylosowanie ekipy z rodzimej elity, ponieważ powinno ich całkiem sporo zameldować się w II rundzie.