Zarabia ponad pół miliona euro więcej od najlepszego gracza Jagiellonii Białystok. Zawodzi na całej linii
2025-10-04 09:35:41; Aktualizacja: 1 godzina temu
Widzew Łódź ruszył w imponującym stylu po wzmocnienia. Dosłownie w ostatnim dniu okna transferowego sprowadziła za dwa miliony euro Andiego Zeqiriego. Na papierze bardzo mocny ruch na razie rozczarowuje. Zarząd boli to podwójnie, biorąc pod uwagę ogromne zarobki Szwajcara - relacjonuje Bartłomiej Stańdo w programie „Widzew Widzewa”.
Widzew w ostatnich dniach okna transferowego ruszył po jeszcze jednego napastnika. Poszukiwania zakończyły się sprowadzeniem dwóch zawodników - Pape Meïssy Ba i przede wszystkim Andiego Zeqiriego.
Najwięcej emocji budził bez wątpienia ruch z udziałem tego drugiego. Mowa w końcu o reprezentancie Szwajcarii, który kilka lat temu dołączył do Brighton & Hove Albion za cztery miliony euro.
Jak łatwo się domyśleć, 26-latek Premier League nie podbił. Radził sobie jednak naprawdę nieźle w szwajcarskiej i belgijskiej ekstraklasie. To już naprawdę mocne rekomendacje.Popularne
Początki Zeqiriego w Ekstraklasie bez wątpienia nie należą do udanych. Na przestrzeni cztery spotkań zaprezentował się bardzo nieprzekonująco. Zmarnował kilka sytuacji, a na dodatek momentami odstawał pod kątem fizycznym od defensorów.
Bartłomiej Stańdo uważa, że na ten moment 26-latek jest sporym rozczarowaniem. Wpływa na to również fakt, iż zarabia przy Piłsudskiego 138 ogromne pieniądze.
- Inna sprawa. Mamy tego napastnika. Płacisz za niego dwa miliony euro. Płacisz mu gigantyczną pensję, jak na warunki Widzewa. Jak się dowiedziałem, 1/4 tego to jest poziom zarobków najlepszego zawodnika Jagiellonii Białystok. To jest przepaść. Ponad pół miliona euro więcej rocznie zarabia Zeqiri od najlepszego piłkarza Jagiellonii Białystok.
- Nie będę patrzył pod takim kątem, że przychodzi w ostatnim dniu okna transferowego. To nie jest teraz usprawiedliwienie, że uciekły nam punkty, ale wreszcie mamy Zeqiriego. Niech on będzie gotowy do gry. On nie jest gotowy do gry. Miał cztery sytuacje, wszystkie zmarnował. Nie wygląda dobrze fizycznie, da się go przepchnąć. Nie mówię o tym, że on jest słabym piłkarzem. On może wypalić, może strzelić 30 bramek. Mówię o tym, co jest teraz. Cholera jasna, płacisz tyle za tego piłkarza, ja muszę wymagać. Do tej pory to jest rozczarowanie - słyszymy w programie „Widzew Widzewa”.
Wedle niedawnych doniesień napastnik z kosowskimi korzeniami inkasuje blisko 1,2 miliona euro w skali roku. Ziemowit Deptuła przyznał niedawno, że najwięcej w barwach „Dumy Podlasia” zarabiają Jesús Imaz i Taras Romanczuk.