Zbigniew Boniek zmienia zdanie w sprawie Paulo Sousy. „Może rzeczywiście popełniłem błąd”
2021-12-30 21:09:50; Aktualizacja: 2 lata temuZbigniew Boniek wypowiedział się w „Gościu Wydarzeń” u Bogdana Rymanowskiego na temat całego zamieszania powstałego w ostatnich dniach wokół odejścia Paulo Sousy z reprezentacji Polski do Flamengo.
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i obecny wiceprezydent oraz członek Komitetu Wykonawczego UEFA stwierdził w niedawnej rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu, że nie ma sobie zbyt wiele do zarzucenia w kwestii zatrudnienia portugalskiego szkoleniowca na stanowisku selekcjonera „Biało-Czerwonych”.
Od tego wystąpienia minęło już jednak kilka dni i w tym czasie doszło do oficjalnego rozwiązania kontraktu z 51-latkiem oraz zaprezentowania go jako nowego opiekuna Flamengo.
W związku z tym Zbigniew Boniek postanowił trochę skorygować swoje wcześniejsze wypowiedzi i wyraził głębokie rozczarowanie decyzją podjętą przez Paulo Sousę, ponieważ do momentu sprawowania przez niego roli prezesa PZPN-u ich współpraca układała się bardzo dobrze.Popularne
- Podczas mojej półrocznej współpracy z Sousą wytworzyła się bardzo dobra atmosfera. Drużyna była zakochana w trenerze. Wszyscy z chęcią przyjeżdżali na zgrupowania i wszystko dobrze funkcjonowało - przekonywał Boniek.
- Pod względem poziomu emocjonalno-patriotycznego, to nikt mu tego nie wybaczy. Ja też nie mam zamiaru go bronić, bo wydaje mi się, że będąc selekcjonerem reprezentacji dowolnego kraju nie możesz sobie myśleć o tym, aby z kimś się na boku ustawiać na lepszy kontrakt - kontynuowała legenda polskiego futbolu.
- Nie czuję się też przez niego oszukany, ale jest mi po prostu przykro, że taką decyzją trochę się skompromitował. W oczach polskiej opinii publicznej jest nie do obrony. Nie wiem też co się działo na linii Sousa-PZPN w ostatnich miesiącach i jak ta współpraca się układała. Nie wiem dlaczego jego menedżer szukał mu nowej pracy - dodał Boniek.
Wiceprezydent UEFA nie omieszkał także pochwalić ruchów wykonanych przez swojego następcę, który teraz będzie miał możliwości dokonania autorskiego wyboru nowego selekcjonera.
- Prezes Kulesza wywiązał się z zadania bardzo dobrze. Nie ma w reprezentacji miejsca dla kogoś, kto nie chce w niej pracować. Wydaje mi się, że z pewnego punktu widzenia, dla obecnego prezesa, dla obecnego związku i zarząd, to nawet lepiej, bo teraz mogą wybrać swojego trenera reprezentacji. Ale to zawsze jest ryzyko, bo kiedy zatrudniałem trenera Nawałkę, to wszyscy w Polsce narzekali - przyznał 65-latek o szkoleniowców, który dotarł z kadrą do ćwierćfinału EURO 2016 oraz awansował z nią na Mistrzostwa Świata w 2018 roku.
- Ja nie miałem zamiaru zwalniać Adama. Chciałem z nim pracować dalej, ale gdzie ten stres spowodował, że dał sobie spokój. Potem było trzeba znaleźć nowego trenera, który wywiązał się z powierzonego mu zadania, ale pojawiły się inne problemy. Następnie przyszedł Paulo Sousa, bo Polacy domagali się obcokrajowca. Teraz na koniec można powiedzieć, że ci obcokrajowcy niby są fajni, ale z daleka. Natomiast z bliska, jak się potem przyjrzysz, to cały czas mają chęć pracować w innych regionach - dodał Boniek.
Następnie były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej stwierdził, że mógł ostatecznie popełnić błąd decydując się na zaakceptowanie kandydatury Portugalczyka, a teraz jest przekonany, że jego następcą powinien zostać ktoś, kto przynajmniej posługuje się naszym językiem.
- Wydawało mi się, że musiałem absolutnie dokonać zmiany, bo jeżeli nie byłoby takiej potrzeby, to bym tego nie zrobił. Byłem też przekonany, że powinienem postawić na kogoś z zewnątrz, kto nie żyłbym tym codziennym hejtem. Zakładałem, że ze wszystkich kandydatur ta Sousy była najsolidniejsza - powiedział Boniek.
- Może rzeczywiście popełniłem błąd, ale błędów nie popełnia ten, co nic nie robi - dodał wiceprezydent UEFA.
- Według mnie, jego następcą musi być trener, który mówi po polsku i może codziennie sobie porozmawiać z prezesem przez telefon, z którym pójdzie sobie na kawę, porogadać o problemach, o meczach i nie potrzebują do tego całej rzeszy ludzi - zakończyła legenda polskiego futbolu.