Zmarnowany talent na skalę światową dał o sobie znać. „Wierzcie mi, że bycie Hachimem Mastourem nie jest takie proste”
2022-04-24 07:09:21; Aktualizacja: 2 lata temuBył taki czas, kiedy Hachimowi Mastourowi prorokowano wielką karierę. Rzeczywistość okazała się dla niego trudniejsza, niż mógłby przypuszczać.
W wieku czternastu lat Hachim Mastour został zauważony przez AC Milan, który zapłacił AC Reggianie pół miliona euro za wcielenie młodzieżowca do swojej szkółki. Dobrze poinformowane i mające świetne rozeznanie osoby ze świata piłki zwiastowały mu autostradę na europejskie salony, dostrzegając krystaliczny talent.
Oprócz „Rossonerrich”, czujne oko na poczynania Mastoura mieli skauci takich potęg, jak Real Madryt, FC Barcelona, Inter Mediolan czy Manchester City. Minęła dekada, a ostatnim przystankiem w karierze ofensywnego pomocnika były niziny włoskiego futbolu.
– Dostawałem zapytania od drużyn z Italii i zza granicy. Po prostu nie udało mi się dotąd znaleźć odpowiedniej ścieżki, na której mógłbym wykonać wielki krok w przód – rozmyślał Mastour.Popularne
– Nie wiem, co zarezerwowała mi przyszłość. Dziś jesteśmy tutaj, a nikt nie wie, co przyniesie jutro. Jestem dumny z tego, kim jestem. Wszystkie pozostałe sprawy powierzam w ręce Boga.
– Mam do siebie największy żal o to, że zaufałem niewłaściwym ludziom. Mówię o tych, którzy potem mi wygrażali, że mogą mnie zniszczyć, obrzucić moje nazwisko błotem do tego stopnia, że nigdy więcej nie zagram w piłkę.
– Chcecie wiedzieć, dlaczego tak ze mną postępowali? Odpowiedź jest prosta. Widzieli we mnie maszynę do zarabiania pieniędzy. Chcę im przypomnieć, że zanim zostałem piłkarzem, byłem zwykłym chłopakiem. Byłem człowiekiem, który cenił sobie szczerość i lojalność. Kiedy tego u ludzi nie dostrzegałem, kończyłem znajomość.
W 2012 roku Filippo Inzaghi, świeżo po zakończeniu kariery piłkarskiej, rozpoczął pracę jako trener Milanu U-17. To właśnie pod wodzą tego szkoleniowca Mastour rozwijał swój talent, by później trenować z pierwszą drużyną.
Ważnym punktem był rok 2014. Ówczesny prezydent „Rossonerrich” Silvio Berlusconi wieszczył młodzieńcowi, że ten będzie stawiał pierwsze kroki w Serie A już w wieku 16 lat. W przeciwnym razie klub miał rozpocząć poszukiwania kolejnych talentów, których na świecie pełno.
Włoscy eksperci zestawiali Hachima jako hybrydę Ricardo Kaki oraz Roberto Baggio.
Oczekiwania co do gracza ofensywnej formacji były coraz większe, aż w końcu czar prysł.
Ostatecznie największym osiągnięciem Mastoura w seniorskiej ekipie było ośmiokrotne powołanie od trenera do szerokiej kadry na mecze Serie A i Pucharu Włoch. Na boisku nie pojawił się ani na sekundę.
Mastour dał do zrozumienia, że nie najlepiej radził sobie z presją w kluczowych momentach.
– Zapewniam was, że bycie Hachimem Mastourem nie jest i nigdy nie było łatwe. Zawsze żyłem w świecie reflektorów. Z jednej strony było to coś, co budziło u mnie zachwyt, ponieważ stymulowało mój rozwój i dawało mi więcej możliwości. Z drugiej strony taki stan zawsze wywierał na mnie niemałą presję.
– Kiedy tylko wychodziłem na boisko, większość ludzi oczekiwało, że przyjmę piłkę, okiwam każdego zawodnika i wejdę z nią do bramki.
– Całe szczęście, że futbol to sport, w którym drużyna liczy jedenastu zawodników. Wszyscy muszą być ze sobą złączeni. Każdy opiera swoje umiejętności o możliwości partnerów z zespołu. Jednemu będzie brakowało techniki, drugiemu warunków fizycznych, a trzeci może mieć gorsze obeznanie taktyczne. Piłka to gra zespołowa i każdy piłkarz stanowi istotę drużyny.
W 2015 roku brytyjski dziennik „The Guardian” sporządził ranking 50 najbardziej utalentowanych piłkarzy na świecie z rocznika 1998. W tym gronie znalazł się Mastour.
Szumne zapowiedzi szybko przerodziły się w lawinę niepowodzeń. W tym samym czasie AC Milan wysłał piłkarza na pierwsze wypożyczenie do Málagi, a później do holenderskiego PEC Zwolle.
Hiszpański klub zgodził się na dwuletnie wypożyczenie z opcją ewentualnego wykupu, jednak „Boquerones” zniechęcili się do piłkarza już po sezonie. Łącznie Mastourowi udało się rozegrać w tym zespole pięć minut.
Dzięki licznym powiązaniom, piłkarski agent Mino Raiola zapewnił jednokrotnemu reprezentantowi Maroka angaż w ekipie Eredivisie. W tym przypadku przygoda miała ociupinkę lepszy przebieg. Marnym pocieszeniem wydaje się jednak rozegranie pięciu spotkań w lidze, tym bardziej, że swój ostatni mecz rozegrał na pięć miesięcy przed zakończeniem sezonu 2016/2017.
Wraz z końcem drugiego epizodu poza Półwyspem Apenińskim AC Milan nie wiązał już żadnych planów z piłkarzem. Mastour musiał rozstać się z macierzystym klubem po wygaśnięciu kontraktu w czerwcu 2018 roku. Po kilku miesiącach bezrobocia, we wrześniu porozumiał się z greckim PAS Lamia 1964. Tam zgromadził łącznie zaledwie 64 minuty gry.
Hachim Mastour pic.twitter.com/FmOWxuA8Yr
— maroki🇲🇦🇫🇷⚪️Ⓜ️ (@bilal13om) April 21, 2022
W marcu 2019 roku, po niemałych zawirowaniach wskutek absencji na treningach, były reprezentant Italii U-16 i PAS Lamia zakończył współpracę za porozumieniem stron. Mino Raiola tłumaczył wówczas w rozmowie dla włoskiej prasy, że wrócił do Mediolanu, aby wyleczyć kontuzję uda.
Pokrótce Mastour powrócił do gry w barwach Regginy, gdzie pełnił rolę zmiennika. Pomimo wielu niepowodzeń i rozczarowań, urodzony w mieście Reggio nell’Emilia zawodnik nadal dąży do realizacji swoich marzeń.
– Często można znaleźć ludzi, którzy atakują cię za nic. Także w mediach społecznościowych pojawiają się ataki na moją osobę, podważające moje nastawienie i profesjonalizm. Wiem jedno. Każdego dnia ciężko pracuję, żeby wejść na szczyt. Ludzie nie znają prawdy, bo nie przeżywali podobnych sytuacji.
– Niestety, w naszym społeczeństwie życie niektórych ludzi ocenia się po omacku i czasami jest to bardzo złe. Sam jestem człowiekiem wierzącym, więc wierzę, że tylko Bóg może osądzać ludzi.
– Bóg ma plan na nas wszystkich. Stanowimy margines dla tego świata. Ja chciałbym tylko grać w piłkę i być traktowany jak normalny 23-letni chłopak, który popełnia błędy i jest zdeterminowany, aby je naprawiać każdego dnia, aby panować nad biegiem swojej kariery, pracując z odpowiednim poświęceniem i pokorą.
Obecnie Mastour regularnie biega na bieżni, ćwiczy na siłowni i organizuje sobie treningi z piłką na boisku. Taki tryb życia Włoch prowadzi od lipca zeszłego roku.
Ostatniego lata 23-latek postanowił zerwać formalne stosunki z Regginą, mając ważną umowę jeszcze przez jeden sezon. Zrobił to, ponieważ nie chciał kontynuować gry w zespole, w którym, jak sam uważa, był ofiarą bardzo nieprzyjemnych epizodów.
Przed rozwiązaniem kontraktu piłkarz spędził sześć miesięcy na wypożyczeniu w Carpi FC grającym wówczas w Serie C. Strzelił tam jedynego gola w profesjonalnej karierze.
Jeszcze w tym roku zaistniała szansa na szybsze wyjście z bezrobocia. Doświadczony trener Zdenek Zeman, prowadzący obecnie trzecioligową Foggię, miał okazję zareagować na doniesienia lokalnej prasy, opisujące możliwy angaż Mastoura do jego ekipy. Wówczas czeski szkoleniowiec wypowiedział się na jego temat w mocno negatywnym tonie.
– Mastour? Jak był dzieciakiem, to wiedział, jak grać w piłkę. Dysponował dobrą techniką. Gdy dorósł, zapomniał, jak to się robi – skwitował Zeman.