Bartosz Bereszyński przeżył w zeszłym sezonie piękne chwile. Od wewnątrz obserwował wielki sukces Napoli, które po ponad 30 latach sięgnęło po scudetto. 31-letni defensor już zawsze będzie pamiętany jako członek mistrzowskiej kadry.
Pod względem sportowym był to jednak dla reprezentanta Polski stracony czas. Na przestrzeni sześciu miesięcy spędzonych w drużynie Luciano Spalettiego rozegrał zaledwie cztery spotkania.
Gdy wrócił do Sampdorii, zastał zupełnie inne realia. Ekipa z Genui spadła do Serie B po fatalnych rozgrywkach. Bereszyński odrzucił opaskę kapitańską i zdecydował się na przeprowadzkę do Empoli.
Ekipa z Toskanii rozpoczęła sezon od czterech porażek. Po blamażu z AS Romą posadę stracił Paolo Zanetti, a na jego miejsce przyszedł doświadczony Aurelio Andreazzoli. Jedną z pierwszych decyzji 69-latka było odsunięcie od pierwszego składu Bartosza Bereszyńskiego.
Piotr Dumanowski wieszczy filarowi reprezentacji Polski spore problemy.
- Depolonizacja Empoli nastąpiła. Zwolniony został Paolo Zanetti. Empoli zaczęło fatalnie, od dwunastu straconych bramek. Po porażce 0:7, gdzie niestety Polacy odegrali negatywne role, pojawił się doświadczony trener, Aurelio Andreazzoli. Obejmuje Empoli i od razu zrezygnował z dwóch Polaków, w tym z Bereszyńskiego. Niestety, jego rywal Tyronne Ebuehi w meczu z Interem Mediolan zagrał dobre spotkanie. Naprawdę dobre spotkanie. Jeśli trener będzie bazował na tym meczu, to Bereszyński może mieć spory problem z grą - stwierdził dziennikarz Elven Sports w programie „International Level” na kanale Meczyki.pl.
- Wcale nie było pewne, że otrzyma miejsce na tacy. Ebuehi to naprawdę ciekawy zawodnik. Sebastian Walukiewicz ostatnio wszedł na boisko, ale tylko przez uraz Ardiana Ismajliego. Może to będzie uraz, który wykluczy go na dłuższy czas. Walukiewicz będzie w rotacji, będzie grać, ale Bereszyński może mieć kłopoty.
Bereszyński to od pewnego czasu kluczowy piłkarz naszej kadry - potwierdził to szczególnie podczas Mistrzostw Świata w Katarze. 31-latek bez formy i regularnej gry to nie lada kłopot dla Michała Probierza.