Jupp Heynckes we wrześniu zdecydował się na powrót z emerytury i tymczasowe poprowadzenie Bayernu Monachium. Ma to związek ze zwolnieniem z zespołu Carlo Ancelottiego, dla którego ciężko było monachijczykom znaleźć satysfakcjonującą alternatywę w trakcie sezonu. Uznano, że emerytowany trener może poprowadzić drużynę do końca aktualnych rozgrywek, aż zastąpi go ktoś młodszy.
W gronie potencjalnych następców dla Heynckesa wymieniano między innymi Thomasa Tuchela i Juliana Nagelsmanna. Według najnowszych informacji włodarze Bayernu pragną sprowadzić na Allianz Arenę selekcjonera reprezentacji Niemiec, Joachima Löwa.
Szkoleniowiec niemieckiej kadry narodowej jest związany z federacją umową do 2020 roku, ale w mediach mówi się, że może zrezygnować z prowadzenia drużyny po Mistrzostwach Świata w Rosji. Wówczas Löw na pewno zrobi sobie rok przerwy przed podjęciem się nowej pracy w klubie, więc „Die Roten” mogą zatrudnić go najwcześniej w czerwcu 2019 roku.
Z tego powodu w gabinetach dyrektorów Bayernu zrodził się pomysł zaoferowania Heynckesowi możliwości poprowadzenia monachijczyków przez kolejny sezon. On sam podkreślał, że w tej chwili chce się skupić na pracy, a decyzje na temat przyszłości będą podejmować w klubie po sezonie.
Wydaje się, że 72-latek zażegnał kryzys po Carlo Ancelottim. Aktualnie zespół plasuje się na czele Bundesligi i zostawił w pokonanym polu największych rywali - Borussię Dortmund i RB Lipsk.