Reprezentacja Polski zremisowała pierwsze starcie rundy rewanżowej w trwających kwalifikacjach do Mistrzostw Europy w 2020 roku. „Biało-Czerwonym” nie udało się w pełni zmazać plamy po piątkowej porażce ze Słowenią i tylko lub aż podzieliła się punktami z Austrią na PGE Narodowym.
Drużyna prowadzona przez Jerzego Brzęczka utrzymała pozycję lidera grupy G po tym meczu, ale ma już tylko dwa „oczka” przewagi nad drugą Słowenią, która po pokonaniu Izraela (3:2) wyprzedziła naszego poniedziałkowego rywala, który przy niekorzystnym dla siebie bilansie pojedynków bezpośrednich z naszą drużyną traci do nad trzy punkty.
Pewien niedosyt po zakończeniu tego meczu czuł Krystian Bielik, który zanotował swój drugi występ w kadrze narodowej i pierwszy w wyjściowym składzie.
- Szczerze mówiąc, biegaliśmy przez większość czasu za piłką. Można było przez to zauważyć, jaką Austriacy mają jakość w drużynie. Myślę, że to zasłużony punkt dla nas i dla nich, ale przede wszystkim chciałbym jednak powiedzieć, że cieszę się, bo to dla mnie wielki dzień do zapamiętania. Pełne 90 minut, i to na własnym stadionie przy super atmosferze stworzonej przez naszych kibiców - powiedział utalentowany zawodnik.
- Był to dobry mecz. Było dużo walki i dużo biegania. Jako drużyna i kolektyw pokazaliśmy dużą jakość i klasę - dodał 21-latek.
- Pewnie, że chciałoby się zawsze wygrywać i zdobywać komplety punktów we wszystkich meczach, ale tak się nie da. Musimy szanować ten jeden wywalczony. Teraz wracamy do klubów, gdzie musimy dobrze przepracować czas i zachować zdrowie, aby w następnych dwóch meczach powalczyć o kolejne punkty. Taki jest mój plan - zakończył Bielik.