Wszechstronny pomocnik wzbudził w ubiegłych miesiącach poważne zainteresowanie ze strony czołowych europejskich zespołów. Spośród nich chrapkę na podpisanie z nim kontraktu przejawiały głównie Manchester City oraz Chelsea.
Nie wykazały się one jednak wystarczającą determinacją. Skrzętnie wykorzystał to ich ligowy konkurent - Brighton.
Przedstawiciele „Mew” chcieli początkowo uniknąć konieczności aktywacji klauzuli odstępnego, zakładającej przelanie w jednej racie dziesięciu milionów dolarów (9,135 miliona euro), oferując Boca Juniors najpierw mniejszą kwotę, a potem opcję rozłożenia oczekiwanej płatności na raty.
Ekipa z Buenos Aires pozostawała jednak nieugięta. W tej sytuacji przedstawiciel Premier League zgodził się na spełnienie stawianego mu wymogu, ponieważ na 20 dni przed końcem zimowego okna transferowego zapis w umowie zwiększał sumę odstępnego do 14 milionów dolarów (12,79 miliona euro).
Zgodnie o dopięciu całej transakcji informowały najbardziej wiarygodne media, a teraz zdecydował się na to sam zawodnik, ubiegając fakt pojawienia się odpowiednich komunikatów o opuszczeniu przez niego rodzimej Argentyny.
- Umowa z Brighton jest sfinalizowana w 100%. Podpisałem kontrakt. Moim marzeniem zawsze była gra w Europie. Próbowałem opuścić Boca bez aktywacji klauzuli, ale nie było o tym mowy, więc... Brighton musiało uruchomić klauzulę - przyznał 19-latek w rozmowie z ESPN.
Barco kończy swoją przygodę z zespołem z Buenos Aires na zaliczeniu trafienia i czterech asyst 35 występach.
Argentyńczyk będzie drugim zimowym nabytkiem angielskiej drużyny. Przed nim zasilił ją skrzydłowy Adrian Mazilu z FCV Farul.