Stało się. W siedzibie PZPN-u pojawił się biały dym, a to oznacza, że wybrano nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Sytuację po kompletnie nieudanej kadencji Fernando Santosa postara się uratować Michał Probierz.
Były szkoleniowiec Jagiellonii Białystok (tam poznał się bardzo dobrze z Cezarym Kuleszą) czy Cracovii od kilku dni jawił się jako absolutny faworyt do otrzymania nominacji. Oczywiście, jego kandydatura nie cieszyła się poparciem społeczeństwa, które w zatrważającej większości optowało za zatrudnieniem Marka Papszuna.
Kulesza zaryzykował. Jeśli ta misja się nie powiedzie, to spotka się z ogromną krytyką, niespotykaną wcześniej. Do tego wyboru została już przyczepiona trwale łatka kolesiostwa. Z tym bardzo trudno walczyć.
Michał Probierz zabrał się już do pracy i pracuje obecnie nad kompletacją sztabu. Jak donosi Kuba Seweryn z portalu Sport.pl, 50-latek szuka wsparcia wśród byłych reprezentantów - Jerzego Dudka i Sebastiana Mili.
Ten drugi od pewnego czasu działa w kierunku uzyskania odpowiednich kompetencji. Niedawno rozpoczął kurs na dyrektora sportowego w szkole PZPN-u. Na początku tego roku wraz z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Wawrzyniakiem wyrobił licencję trenerską UEFA A.
Emerytowany pomocnik, który w kadrze rozegrał 38 spotkań, jest gotowy na pomoc selekcjonerowi.
Dudek ostatecznie do sztabu nie dołączy. Podjęto rozmowy w tej sprawie, lecz tu na drodze stoi konflikt interesów między sponsorami byłego bramkarza a PZPN-u.
Na ten moment nie wiadomo, jaką dokładnie rolę w sztabie obejmie Mila.