Przyszłość Włocha w ostatnich miesiącach była niepewna. „Królewscy” chcieli się upewnić, że jest to odpowiednia osoba do kontynuowania pracy w klubie.
Ostatnie pół roku, w trakcie którego zespół poniósł tylko jedną porażkę, utwierdziło władze Realu Madryt w przekonaniu, że warto postawić na „Carletto”.
64-latek jest wręcz uwielbiany przez piłkarzy, szanują go także ci rzadziej przez niego używani, gdyż jeśli już pojawiają się zgrzyty, sprawa jest bardzo szybko wyjaśniania.
Zgodnie z klubowym komunikatem, kontrakt został przedłużony do 30 czerwca 2026 roku.
Na świecie odebrano to jako koniec debaty dotyczącej tego, kto poprowadzi zespół w przyszłym sezonie.
Mario Cortegana donosi, że wciąż nie można wykluczyć pojawienia się kogoś na miejsce Carlo Ancelottiego.
Według dziennikarza TheAthletic.com do dokumentacji wpisano zapis o dalszej współpracy, ale niekoniecznie w roli trenera. W grę wchodzi zatem pozostanie nawet w przypadku zwolnienia, lecz oczywiście na zupełnie innych zasadach.
Klauzula wydaje się logiczna. Dla kibiców „Los Blancos” Ancelotti kojarzy się z pierwszą wygraną Ligą Mistrzów od dwunastu lat i niejako przełamaniem impasu. W 2022 roku przyszło jeszcze jedno zwycięstwo, a przecież pojawiały się też inne sukcesy, jak mistrzostwo Hiszpanii.
Mimo tych doniesień, w tym momencie trudno wyobrazić zmianę na ławce trenerskiej i zatrudnienie choćby przymierzanego do tego stanowiska Xabiego Alonso.