Liverpool jest o krok od utraty Fabinho. Brazylijczyk porozumiał się już z Al-Ittihad, do którego trafi w ramach definitywnego transferu.
Nieoficjalnie mówi się, że ekipa z Anfield zarobi na tym zawodniku blisko 45 milionów euro. Niemalże na pewno te pieniądze pójdą na jego następcę, a i trzeba będzie nieco do interesu dopłacić.
Dlaczego? Jak informuje Sami Mokbel, na celowniku Liverpoolu znalazł się Cheick Doucouré z Crystal Palace.
Malijczyk, który trafił do Premier League z Lens latem 2022 roku, ma za sobą bardzo udany sezon. Nie może dziwić zatem fakt, że zainteresował się nim czołowy klub.
Oficjalnych propozycji w tej sprawie jeszcze nie ma, ale tak ekipa ze stolicy, jak i sam gracz, są świadomi, że Liverpool kręci się wokół defensywnego pomocnika.
Drużyna z Selhurst Park nie pozostaje więc obojętna i wyceniła gracza. Jeśli ktoś zechce go pozyskać, musi liczyć się z wydatkiem między 70 a 80 milionów funtów.
Wydaje się, że „The Reds” przystąpią do negocjacji, lecz cenę nie będzie łatwo zbić, mając na uwadze wiek zawodnika i jego obecną dyspozycję.
Cheick Doucouré rozegrał w poprzednim sezonie 35 spotkań, a w nich miał trzy asysty.
Kontrakt wiąże go z Crystal Palace do 30 czerwca 2027 roku.