Lampard nie ma łatwego życia po powrocie do Chelsea, tym razem w roli menedżera. Anglik nie mógł przeprowadzić swoich transferów, a do tego dość długo musiał czekać na swoje przenosiny z Derby County, co teraz skutkuje trudnym początkiem sezonu. Jak na razie „The Blues” nie wygrali jeszcze ani jednego oficjalnego meczu - dotkliwą porażką zakończyło się starcie z Manchesterem United, następnie porażka dopiero po rzutach karnych z Liverpoolem w Superpucharze Europy, a wczoraj remis z Leicester City.
Drużyna nie miała zbyt dużo czasu na wypoczynek po starciu w Stambule, co zauważa sam szkoleniowiec.
- Nienawidzę wymówek w stylu „byliśmy zmęczeni”, ale tak naprawdę było w drugiej połowie - stwierdził w rozmowie ze „Sky Sports”.
- Oglądałem jak gra Liverpool z Southampton i wiedziałem, że będzie to dla nich trudne. 120 minut gry, lot powrotny następnego dnia, musieliśmy być na nogach do 5 rano, więc myślę, że miało to na nas wpływ. Ale powtarzam, jesteśmy na tyle dobrzy, że nie powinno to stanowić problemu. Mam teraz trochę empatii wobec piłkarzy, ale nie chcę, żeby to była wymówka.
O ile faktycznie zawodnicy Chelsea nie mieli wiele czasu na regenerację, Liverpool, który rozgrywał swój mecz o dzień wcześniej, zdołał pokonać drużynę Jana Bednarka 2:1. Lampard twierdzi jednak, że nie ma co porównywać obu ekip.
- Możemy patrzeć tylko na siebie. Kiedy tylko Leicester nałożyło na nas presję, nie mieliśmy zbyt wiele opcji do wyboru. Na początku radziliśmy sobie z grą na ich polu, ale musimy być gotowi na zmiany w grze, żeby ponownie przejąć inicjatywę. Musimy wytworzyć swoją tożsamość. To proces, który wymaga czasu. Nie miałem wątpliwości, że przydarzą nam się chwile jak ta. Potrzebujemy czasu, by znaleźć się tam, gdzie chcemy, a to wymaga przemyśleń oraz pracy.