Legia Warszawa od początku tego sezonu prezentuje dwie twarze: tę piękniejszą w europejskich pucharach i tę zdecydowanie mniej urodziwą na boiskach Ekstraklasy.
Przez długi czas wydawało się, że tylko kwestią czasu jest moment, w którym zespół ze stolicy wróci do regularnego punktowania i włączy się do gry o mistrzostwo Polski. Ostatnie rezultaty nie napawają jednak optymizmem.
Jeszcze tydzień temu Dariusz Mioduski zapowiadał, że 51-latek otrzyma możliwość wyprowadzenia drużyny z kryzysu. Należało mu się to, jak nikomu innemu, bo to właśnie on po latach impasu wprowadził obecnego mistrza Polski do europejskich pucharów, pokonując po drodze Slavię Praga, a później wygrywając ze Spartakiem Moskwa i Leicester City.
Niedzielny mecz ligowy przeciwko Piastowi Gliwice, który zakończył się pewnym zwycięstwem drużyny Waldemara Fornalika rezultatem 4-1, spowodował, że podejście właściciela-prezesa się zmieniło.
Krzysztof Stanowski poinformował, że były selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 jeszcze dziś o 16:30 przestanie pełnić funkcję trenera pierwszej drużyny Legii Warszawa. Tymczasowo na stanowisku zastąpi go jego asystent Przemysław Małecki.
Wydaje się zatem, że jest to opcja na przeczekanie i być może za jakiś czas w stolicy sięgną po innego szkoleniowca. Najwięcej w kontekście objęcia Legii Warszawa mówi się o trenerze Rakowa Częstochowa Marku Papszunie. On jednak mógłby objąć „Wojskowych” dopiero po zakończeniu rundy jesiennej Ekstraklasy, bo właśnie tak stanowią przepisy.
Michniewicz pożegna się z Legią po nieco ponad roku pracy. 51-latek trafił na Łazienkowską 21 września 2020 roku. Wspólnie z zespołem sięgnął nie tylko po awans do Ligi Europy, ale i zdobył mistrzostwo Polski.
Po 12 kolejkach „Wojskowi” plasują się w ligowej tabeli na piętnastym miejscu z dorobkiem dziewięciu punktów. Mają jednak dwa mecze zaległe.