Latem 2023 roku Daichi Kamada należał do najbardziej łakomych kąsków spośród zawodników, którym wygasał kontrakt. Japończyk wzbudzał olbrzymie zainteresowanie, a rozważać jego sprowadzenie miała FC Barcelona, Borussia Dortmund czy AC Milan.
Nic w tym dziwnego, bo poprzednia kampania była naprawdę świetna w wykonaniu ofensywnego pomocnika. W 47 spotkaniach aż 16 razy wpisywał się na listę strzelców i dołożył do tego siedem asyst.
Końcowo 27-latek trafił do SS Lazio i wydawało się, że rzymski klub ubił naprawdę znakomity interes, bo za darmo ściągnął zawodnika, który okaże się dużym wzmocnieniem zespołu.
Nic bardziej mylnego. Kamada w układance Maurizio Sarriego pełni funkcję głównie rezerwowego, a gdy już pojawia się na murawie, to rozczarowuje. W 27 spotkaniach trwającej kampanii zanotował zaledwie po jednym trafieniu oraz asyście.
Wydaje się, że obie strony inaczej wyobrażały sobie tę współpracę i są rozczarowane jej przebiegiem. Japończyk podpisał kontrakt jedynie do końca tego sezonu i raczej nie zanosi się, by została aktywowana klauzula o automatycznym przedłużeniu umowy o kolejne trzy lata.
Wszystko wskazuje więc, że Kamada latem będzie dostępny na zasadzie wolnego transferu, co, według „Corriere dello Sport”, przyciągnęło uwagę Borussii Mönchengladbach, która pamięta jego występy w barwach Eintrachtu i liczy, że powrót do Niemiec dobrze mu zrobi.
Nie wiadomo jednak, czy 27-latek chciałby zostać „Źrebakiem”, bo Borussia w tym sezonie mocno rozczarowuje i zajmuje dopiero 12 lokatę w Bundeslidze.