Były zawodnik Manchesteru United czy Realu Madryt zdradził, w jakich okolicznościach dowiedział się o tym, że Argentyńczyk dołączy do jego zespołu. Okazuje się, że popularny „Becks” nie znał oficjalnej decyzji Messiego do momentu jej oficjalnego ogłoszenia.
- Byłem z rodziną w Japonii, obudziłem się o piątej rano, bo mój telefon ciągle wibrował. Moja żona była zirytowana. Mówiła, że mam go wyłączyć. Pomyślałem, że coś się stało. Założyłem okulary i mówię: „Leo przychodzi! Ogłosił to! Poszedł do telewizji i powiedział, że podpisze kontrakt z Interem”. Dostaję gęsiej skórki, gdy o tym mówię - wspominał właściciel Interu Miami.
- Kiedy otrzymałem tę wiadomość, miałem uczucie, które towarzyszyło mi, gdy wychodziłem na Old Trafford lub Wembley. Myślałem: „Właśnie pokonaliśmy wszystkich konkurentów, aby podpisać kontrakt z najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek uprawiał ten sport”- kontynuował wspomnienia Anglik.
Wydawałoby się, że niewiele może już zafascynować byłego piłkarza celebrytę, a jednak, słuchając jego słów, zdaje się, że transfer siedmiokrotnego zdobywcy Złotego Piłki do jego zespołu wzbudził w nim wręcz dziecięcą radość:
- Przychodzę do klubu każdego rana o siódmej trzydzieści. Robię to, by zobaczyć Messiego. Chcę wiedzieć, że to wszystko dzieje się naprawdę. To bez wątpienia jedna z najlepszych chwil w moim życiu - powiedział 115-krotny reprezentant Anglii.