David De Gea przez lata odbywał służbę między słupkami Manchesteru United. Jego transfer nadzorował jeszcze sir Alex Ferguson. To właśnie z legendarnym Szkotem na ławce sięgał podczas kampanii 2012/2013 po mistrzostwo Anglii - ostatnie w historii klubu.
Przygoda hiszpańskiego golkipera na Old Trafford zakończyła się na 545 spotkaniach i ośmiu trofeach. Jej ostatnie rozdziały nie należały do przesadnie udanych.
33-latek od 1 lipca pozostaje oficjalnie bez zatrudnienia. Początkowo wydawało się, że stosunkowo niewiele czasu zajmie mu znalezienie nowego pracodawcy. Pojawiły się już doniesienia o rozmowach w Arabii Saudyjskiej, ofercie Realu Betis czy zainteresowaniu Realu Madryt, który poszukiwał zastępcy kontuzjowanego Thibauta Courtois.
Minęły miesiące, a De Gea nadal pozostaje na wolnym runku. „Mundo Deportivo” sugeruje, że może się to wkrótce zmienić.
Wychowanek Atlético Madryt znalazł się na radarze FC Barcelony, która szuka jakościowego zmiennika dla Marca-André ter Stegena.
Włodarze katalońskiego giganta uważają, że zatrudnienie 33-latka to „opłacalne rozwiązanie”. Oczywiście, wiele zależy od samych oczekiwań zarobkowych golkipera. To właśnie z ich powodu kilka potencjalnych kierunków już upadło.
Do konkretnych działań w tej sprawie może dojść najwcześniej latem, gdy Barcelona rozpocznie pracę nad kadrą na przyszły sezon.
David De Gea przed transferem do Anglii rozegrał na boiskach LaLigi 57 spotkań, zachowując w nich 14 czystych kont.