Obaj panowie nie mają ze sobą po drodze w ostatnich latach. Po głośnym rekordowym transferze z Benfiki do Atlético Madryt (126 milionów euro przed sezonem 2019/2020) napastnik nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań.
Media argumentowały to przede wszystkim ograniczaniem ofensywnego potencjału przez wieloletniego trenera „Los Colchoneros”. Pod wodzą Argentyńczyka Félix nie wykręcał pokaźnych liczb bezpośrednich kontrybucji w sytuacjach bramkowych. W związku z zachowawczą filozofią gry piłkarz rozglądał się za innym otoczeniem.
Po mundialu w Katarze 24-latek pokazywał swoje umiejętności w Chelsea, ale dziś jeszcze lepiej wychodzi mu współpraca w „Dumie Katalonii”. Jak sam wspominał ostatnim oknie transferowym, przeprowadzka do tej drużyny to dla niego „spełnienie marzeń”.
Reprezentant Portugalii przebywa na wypożyczeniu, ale całkiem możliwe, że po sezonie zostanie wykupiony przez Barcelonę, tym bardziej że nie będzie chciał on wracać pod skrzydła trenera, który jest świeżo po przedłużeniu umowy na kolejne trzy lata.
Czy z kolei Simeone wciąż widzi dla Félixa perspektywę owocnej kooperacji? W programie „El Larguero” dla Cadena SER wyznał, że cokolwiek się nie wydarzy, zadziała to korzystnie dla madryckiego klubu.
– Jakiejkolwiek decyzji byśmy nie podjęli w sprawie jego przyszłości to i tak będzie dla nas świetna. Jeśli zostanie w Barçie, dostaniemy sporo pieniędzy. Jeśli wróci do naszej drużyny, pozostaną nam jeszcze lata współpracy, na mocy której będzie się nam poświęcał – skwitował Argentyńczyk.
– Brak odpowiedniej adaptacji w naszej drużynie? To niesprawiedliwa opinia. Po prostu w tamtym okresie nie mógł nam dać wszystkiego, co daje obecnie. Dawał tyle, ile był w stanie. Obecnie można zaobserwować, że wykazuje się częstszą reakcją na stratę piłki i aktywniej angażuje się w ataki. Zawsze dysponował wielkim talentem, tyle że ciężko było mu się wracać – dodał.
Félix regularnie wychodzi w ofensywnej trójce FC Barcelony. Pod wodzą Xaviego rozegrał dotąd 14 spotkań, dorzucając trzy trafienia i cztery asysty.