„Czerwone Diabły” mogą czuć się wściekłe. Angielska drużyna prowadziła do 84. minuty dwiema bramkami, lecz potem roztrwoniła w niecodziennych okolicznościach przewagę, tracąc dwie bramki samobójcze.
To nie koniec powodów do zmartwień, gdyż dwóch ważnych defensywnych zawodników w składzie Erika ten Haga, czyli Raphaël Varane i Lisandro Martínez doznali kontuzji, przez co musieli przedwcześnie zakończyć swój występ.
Pierwszy murawę opuścił Francuz, który już w pierwszej połowie zgłaszał problemy. W przerwie spotkania byłego piłkarza Realu Madryt zmienił Harry Maguire. Argentyńczyk z kolei odczuł ból podczas wyprowadzania piłki, bez kontaktu z przeciwnikiem. Po interwencji medyków pewne było, że 25-latek nie wróci do gry. Chwilę wcześniej ten Hag dokonał piątej zmiany, a więc do końca rywalizacji jego podopieczni musieli radzić sobie w osłabieniu.
Uraz stopera z Ameryki Południowej wyglądał bardzo poważnie. Ten nie potrafił o własnych siłach opuścić boiska, otrzymując pomoc od piłkarzy Sevilli.
Na pomeczowej konferencji szkoleniowiec „Czerwonych Diabłów” zabrał głos w sprawie Varane'a i Martíneza.
- Chwilę po wznowieniu gry Martínez upadł. Nie był to kontakt z rywalem, więc nie jest to dobra informacja, lecz i tak musimy wstrzymać się z decyzjami. Najpierw swoją pracę musi wykonać sztab medyczny, ponieważ to oni zawsze stawiają diagnozy. Nie mogę wam powiedzieć, co to jest, lecz na pewno nie jest to ścięgno Achillesa. Rozmawiałem już z nim. Ma się dobrze i jest spokojny. Kontuzja najpewniej wykluczy go z niedzielnego spotkania. Nie mogę przewidzieć diagnozy. Wolę poczekać i wiedzieć, co to na pewno jest. - powiedział o sytuacji Argentyńczyka.
Co z Raphaëlem Varane'em?
- Narzekał na tę kontuzję przez ostatnie kilka tygodni. Musi przejść badania, ocenimy i zdecydujemy, co dalej. Czekamy na diagnozy. Pech, jeśli chodzi o kontuzje. Trzeba było dokonać zmian w związku z kontuzjami, a później straciliśmy kontrolę nad meczem.
Manchester United zmierzy się ponownie z Sevillą 20 kwietnia.