Mimo że na Camp Nou kasy są praktycznie puste, klub wierzy, że w następnym roku będzie mógł pozwolić sobie na przyciągnięcie głośnego nazwiska. Ostatnimi czasy najwięcej mówiło się o Erlingu Braucie Haalandzie, ale na rynku są też inne ciekawe opcje.
„Blaugrana” ubiegłego lata pozyskała na zasadzie wolnego transferu trzech piłkarzy, w tym Memphisa Depaya. Teraz zamierza pójść za ciosem i spróbować zapewnić sobie usługi Kyliana Mbappé.
Umowa Francuza z Paris Saint-Germain obowiązuje tylko do 30 czerwca 2022 roku, zatem już od stycznia każdy inny klub będzie mógł przedstawić mu swoją ofertę. Według „AS-a” FC Barcelona będzie jednym z nich.
Za faworyta do angażu 22-letniego napastnika uchodzi Real Madryt, który według wcześniejszych informacji ma zaproponować graczowi premię za podpis w wysokości maksymalnie 50 milionów euro. W stolicy Katalonii uważa się, że „Królewscy” nie zapewnią również zarobków wyższych niż 17 milionów euro netto rocznie.
Mając to na uwadze, zdobywca Pucharu Hiszpanii z poprzedniego sezonu chce skłonić swojego odwiecznego rywala do większego wysiłku. Dziennik przekonuje, że w lipcu następnego roku może on być w stanie zapłacić nawet 90 milionów euro bonusu, a negocjacje zostaną powierzone Piniemu Zahaviemu, który w 2017 roku pilotował największy transfer w historii piłki nożnej, a więc przeprowadzkę Neymara z Barcelony do Paris Saint-Germain.
W 2017 roku Mbappé mógł już trafić na Camp Nou. Z kolei ubiegłego lata był on zdecydowany na transfer do Realu Madryt.
Jeśli „Duma Katalonii” istotnie włączy się do rozmów, może potencjalnie utrudnić zadanie „Los Blancos”.
Triumfator Ligi Narodów w bieżących rozgrywkach trafiał do siatki sześć razy, uzupełniając ten wynik o osiem asyst.