Wspomniane kluby raptownie rozglądają się za solidnym wzmocnieniem środka pomocy. Większą aktywność w tym obszarze wykazuje na razie Barcelona.
Z relacji Sébastiena Denisa wynika jasno, że przedstawiciele mistrza Hiszpanii zdążyli się już skontaktować z otoczeniem Onany.
Dziewięciokrotny reprezentant Belgii dźwiga na swoich barkach wielką odpowiedzialność za utrzymywanie ładu i składu w defensywnej strefie boiska. To między innymi dzięki jego zasłudze Everton, pomimo odjęcia dziesięciu punktów za naruszenie zasad Finansowego Fair Play, znajduje się grubo ponad strefą spadkową Premier League.
W aktualnych zmaganiach wychowanek Hoffenheimu dodatkowo zanotował dwa trafienia plus asystę.
Wielkimi atrybutami bohatera spekulacji są nieustępliwość w walce o piłkę na ziemi, wysoka skuteczność celnych podań oraz udanych dryblingów przy wyprowadzaniu akcji z własnej połowy.
Onana zbiera doświadczenie w najbardziej konkurencyjnej lidze świata już drugi sezon, a Transfermarkt wycenia go na 50 milionów euro.
Sytuacji przygląda się także Manchester United, ale na razie z tylnego rzędu.
Można założyć scenariusz, że „Czerwone Diabły” spróbują ubiec konkurenta jeszcze w zimowym oknie transferowym.
Sytuacja ekonomiczna ekipy z Katalonii nadal jest daleka od dobrej. Zarząd wciąż szuka oszczędności i na razie poszukuje opcji krótkoterminowej za leczącego uraz zerwanych więzadeł krzyżowych Gaviego.
Do potencjalnego zakupu Onany Barça zamierza podejść dopiero latem.