Reprezentant Francji wrócił przed rokiem na Civitas Metropolitano w ramach wypożyczenia z zawartą opcją wykupu za 40 milionów euro z „Dumy Katalonii”.
W umowie zawartej pomiędzy klubami znalazł się zapis nakazujący „Los Rojiblancos” dokonanie definitywnego transferu napastnika w przypadku rozegrania przez niego przynajmniej 45 minut w połowie możliwych do rozegrania spotkań w regulaminowym czasie gry.
Antoine Griezmann wystąpił w określonej liczbie meczów, ale Atlético Madryt nie paliło się do wypełnienia obowiązku i skorzystało z furtki do ponownego wypożyczenia ofensywnego zawodnika, co w ich opinii oznacza, że musi teraz uzbierać ustalone minuty w przeciągu dwóch sezonów. Z tą interpretacją nie zgadza się FC Barcelona i oczekuje od ligowego rywala wykupienia 31-latka.
Oba zespoły stoją twardo przy swoich racjach. Dlatego też w pewnym momencie dużo na to wskazywało, że spotkają się przed odpowiednimi organami, które rozstrzygną o sprawie.
Jednej i drugiej drużynie nie jest to na rękę, więc usiadły do rozmów w celu wypracowania innego porozumienia odnoszącego się do rozstrzygnięcia przyszłości Francuza.
Dziennikarze „L’Équipe” poinformowali jakiś czas temu, że w toku prowadzonych negocjacji dojdzie najprawdopodobniej do ustalenia kwoty wykupu napastnika na poziomie 20-25 milionów euro.
Z kolei teraz „Mundo Deportivo” przekonuje, że ostateczne ustalenia pomiędzy stronami mają zapaść do 7 lub 8 stycznia, czyli tuż przed pierwszym w tym sezonie pojedynkiem „Dumy Katalonii” z „Los Rojiblancos” w tym sezonie.
Sam Griezmann liczy jednak na zdecydowanie szybsze domknięcie sprawy w obliczu zbliżających się Mistrzostw Świata, do których chciałby przystąpić z czystą głową.
Do tej pory 31-latek wystąpił w ośmiu meczach madryckiej drużyny (tylko jeden w wyjściowym składzie), w których strzelił trzy gole oraz zanotował asystę.