Ekipa z Camp Nou prezentuje się grubo poniżej oczekiwań na obecnym etapie rozgrywek i za zaistniały stan rzeczy może wkrótce zapłacić utratą posady trener Ronald Koeman.
Holender podkreślał już wielokrotnie, że słabe wyniki „Dumy Katalonii” są efektem dokonywanej przebudowy klubu oraz braku możliwości korzystania z usług poszczególnych zawodników.
A taki stan rzeczy sprawia, że szkoleniowiec musi korzystać z bezpośredniego zaplecza pierwszego zespołu oraz stawiać na młodych i zarazem utalentowanych graczy, z których większość nie jest jeszcze gotowa do podjęcia rywalizacji na najwyższym poziomie.
W ten trend nie wpisuje się jednak Gavi. 17-letni pomocnik przebojem wdarł się do składu Barcelony i momentalnie zaczął zwracać na siebie uwagę ze strony nie tylko przedstawicieli innych klubów, ale i samego selekcjonera Luisa Enrique, który powołał go na nadchodzące finały Ligi Narodów.
Przedstawiciele ekipy z Camp Nou doskonale zdają sobie sprawę, że posiadają wielki talent i dlatego pragną go zatrzymać w swoich szeregach na dłużej. Klub czyni identyczne kroki w celu zawarcia nowych umów także z innymi młodymi zawodnikami jak Ansu Fati czy Pedri.
We wszystkich tych przypadkach chęć pozostania w zespole wyrażają sami piłkarze, co już w znaczącym stopniu ułatwia podjęcie z nimi negocjacji.
W przypadku Gaviego problemem jest jednak jego wiek, ponieważ przepisy FIFA pozwalają zawierać maksymalnie trzyletnie kontrakty z niepełnoletnimi graczami.
„Dumie Katalonii” zależy z pewnością na zachowaniu dłuższego okresu spokój wokół pomocnika, dlatego będą zapewne dążyć do umieszczenia w jego umowie zapisu o jej automatycznym przedłużeniu i przede wszystkim zwiększeniu klauzuli wykupu, bo ta obecna obowiązująca do 30 czerwca 2023 roku wynosi tylko 50 milionów euro, a ma zostać zwiększona do astronomicznej sumy - 500 milionów euro.
17-latek wystąpił w siedmiu meczach Barcelony w tym sezonie i zaliczył w nich jedną asystę.