Pod koniec stycznia „Blaugrana” mocno zaskoczyła, potwierdzając angaż 20-latka występującego wtedy w Bradze. Skrzydłowy bądź cofnięty napastnik nie ma na swoim koncie choćby debiutu w seniorskiej reprezentacji, a mimo to wyłożono na jego angaż 31 milionów euro.
Jak się jednak okazuje, operacja z udziałem Portugalczyka mogła szybko zwrócić się wicemistrzowi Hiszpanii, i to z nawiązką. Według „Sportu” tuż po oficjalnym potwierdzeniu transferu do klubu z Camp Nou zgłosił się Jorge Mendes, a więc agent uczestniczący w przenosinach gracza do stolicy Katalonii (z tego tytułu zainkasował 1,5 miliona euro, a w przyszłości może zarobić dodatkowe 5,5 miliona euro).
Przedstawiciel m.in. Cristiano Ronaldo czy José Mourinho przekazał Barcelonie wiadomość o ofercie za Trincão. Jedna z ekipa Premier League (nie ujawniono nazwy) miała bowiem zaproponować za utalentowanego gracza 60 milionów euro. W odpowiedzi Josep Maria Bartomeu i spółka zdecydowali się odrzucić możliwość jego sprzedaży, odmawiając jednocześnie negocjacji w tej sprawie.
Wspomniane źródło podaje, że autor dziewięciu trafień i 13 asyst w zakończonym sezonie uważany jest na Camp Nou za przyszłość drużyny. Plany są zatem wobec niego ogromne i choć aktualnie finanse klubu nie stoją najlepiej, nikt nie rozważa rozstania z Trincão. Jedyna możliwa opcja na ten moment to wypożyczenie, którym zainteresowany ma być chociażby Real Betis.