Przyszłość skrzydłowego komplikuje się od wielu tygodni. Pomimo iż 25-latkowi wiodło się bardzo dobrze od momentu przybycia Xaviego na ławkę trenerską, to nadal nie zapadła zgoda na przedłużenie pobytu w ekipie „Dumy Katalonii”.
Problemów przysporzył sobie sam zawodnik, który zwleka z odpowiedzią na przedstawione warunki nowego kontraktu od władz Barçy. W międzyczasie wolał on porównywać propozycję z tymi, które nadesłały do niego inne uznane marki z Europy.
Wiadomo już jednak, że Bayern Monachium i Paris Saint-Germain są skreśleni w kontekście ewentualnej przeprowadzki.
W grze pozostaje jedynie Chelsea, która rozważy angaż Dembélé, jeśli misja sprowadzenia Raphinhi zakończy się niepowodzeniem.
Równolegle „Sport” poinformował, że przedstawiciele Barcelony odbyli spotkanie z Moussą Sissoko, agentem francuskiego mistrza świata. Podczas dialogu padła deklaracja, że klub w żadnym wypadku nie zamierza ulepszać swojej oferty dla zawodnika, czekając na jego ostateczną deklarację.
Nieugiętość wicemistrza Hiszpanii powoduje, że Dembélé musi zaakceptować 40-procentową obniżkę pensji. Na ostatnim kontrakcie zarabiał on 11 milionów euro na sezon. Z wyliczeń wynika zatem, że teraz stawką jest około 6,6 miliona euro rocznie.
Proponowana wysokość zarobków usadowiłaby go na równi z Ansu Fatim w płacowej hierarchii.
27-krotny reprezentant „Trójkolorowych”, z przeszłością w Borussii Dortmund, w ubiegłej kampanii zanotował 13 asyst i jedno trafienie na poziomie LaLigi.