Kadra FC Barcelony z pewnością wymaga wzmocnień. Jeszcze do niedawna na Camp Nou za priorytet uznawano angaż nowego prawego defensora, co dziwić nie powinno.
W drużynie Xaviego znajdziemy bowiem jednego nominalnego reprezentanta tej pozycji, czyli Sergiego Roberto. Hiszpan nie był jednak podstawowym wyborem trenera.
Ten stanowił Jules Koundé, który przez większość kariery występował na środku obrony. Francuz musi się przygotować, że następną kampanię spędzi również na wahadle.
Javi Miguel z „AS-a” przekonuje, że „Duma Katalonii” wyklucza transfery prawego obrońcy i lewego skrzydłowego. Ekonomiczną opcją na wzmocnienie ataku będzie powracający z wypożyczenia Abde Ezzalzouli.
Brak tego pierwszego należy uznać za spore zaskoczenie, gdyż sam Xavi naciskał wielokrotnie na zasilenie tej newralgicznej pozycji. 43-latek poprosił nawet o Juana Foytha z Villarrealu.
W tej chwili w biurach FC Barcelony skupiają się na zakontraktowaniu następcy Sergio Busquetsa, a więc defensywnego pomocnika. W następnej kolejności na tapet wleci nowa „dziesiątka” i „dziewiątka”, która odciąży Roberta Lewandowskiego.
Jules Koundé zostanie poproszony o ponowną grę na prawej stronie.
Według hiszpańskich mediów taki scenariusz nie do końca mu odpowiada, o czym miał już poinformować klub.
***
İlkay Gündoğan porozumiał się z nowym klubem. Trzyletnia umowa