35-latek nie znajduje się w planach Gennaro Gattuso i dostał już wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Nim jednak Hiszpan zaakceptuje jakąkolwiek propozycję, wcześniej musi oficjalnie rozstać się z neapolitańczykami.
Utrzymanie środkowego napastnika w zespole kosztuje „Błękitnych” 3,5 miliona euro rocznie, dlatego są oni gotowi zakończyć z nim współpracę w ramach obopólnej zgody. Doskonale wiedzą o tym inne ekipy, stąd kolejka chętnych po doświadczonego gracza.
Z Fernando Llorente skontaktowała się już m.in. Spezia Calcio, ale włoski klub został poproszony o chwilę cierpliwości. Wszystko przez fakt, iż 24-krotny reprezentant „La Furia Roja” cały czas ma oczekiwać na propozycję z Interu Mediolan lub Juventusu.
Tymczasem po mistrza świata z 2010 roku zgłosiło się dwóch przedstawicieli LaLigi. Szansę powrotu do ojczyzny według Gianluki Di Marzio oferują mu Eibar oraz Elche, jednak i w tym wypadku zawodnik nie chce wykonywać nerwowych ruchów.
Gdyby jednak rosły atakujący (193 centymetry wzrostu) zdecydował się na zaakceptowanie którejś z powyższych ofert, oznaczałoby to dla niego powrót do Hiszpanii po czterech latach przerwy. Jak dotychczas w tamtejszej ekstraklasie, broniąc barw Athletic Club oraz Sevilli, rozegrał on 285 spotkań, strzelił 88 goli i zanotował 27 asyst.
W poprzedniej kampanii wybiegał na boiska 24 razy (cztery trafienia oraz jedno ostatnie podanie). Jego umowa wygasa za dziewięć miesięcy.