Raport opublikowany przez międzynarodową federację dotyczy wszelkich ruchów dokonanych od 1 czerwca do 1 wrześniai zawiera kilka danych, którym warto się przyjrzeć.
Przede wszystkim kluby otrząsnęły się po pandemii i ochoczo ruszyły do zakupów. Względem zeszłego lata liczba transferów zwiększyła się o dokładnie 29,7 procent, co stanowi ogromny progres. Jak się okazuje, rekordowy.
Minione właśnie mercato pobiło te z 2019 roku, które dotychczas obfitowało w najwięcej przeprowadzonych transakcji w historii. Wynik ten został poprawiony o 6,9 procent.
Wyraźne ożywienie nastąpiło również w kwestii finansów. We wspomnianym okresie na wzmocnienia wydano łącznie pięć bilionów dolarów, przebijając pod tym względem dwa poprzednie badane okresy. Niemniej jednak, ta suma jest nadal o 13,9 procent poniżej rekordowych poziomów z połowy okna transferowego z 2019 roku.
Nadal dominującą formą transakcji, co oczywiste, stanowią ruchy wolnych agentów - 58,5 procent. Definitywne transfery to 16,8% procent wszystkich ruchów.
Angielski futbol dominuje na wielu płaszczyznach - w tym największej liczby transferów przychodzących i wychodzących (422 i 515) oraz, bez żadnych zaskoczeń, największych środków przeznaczonych na angaże - ponad 1,8 miliarda dolarów. Drugie w tym zestawieniu Włochy wydały niecałe 550 milionów. Różnica jest kolosalna.
Francja może się poszczycić natomiast największą smykałką do interesów, zarabiając na sprzedażach najwięcej, bo prawie 620 milionów. Co ciekawe, Anglia z zarobkiem na poziomie 475 milionów plasuje się na czwartej lokacie, uznając wyższość jeszcze Niemiec i Włoch, które wygenerowały odpowiednio 560 milionów i 542 miliony przychodów.