Filip Szymczak od pewnego czasu stara się przedrzeć do pierwszego składu Lecha Poznań. Najpierw prezentował się dobrze w drugoligowych rezerwach, a potem zanotował solidny okres na wypożyczeniu w pierwszoligowym GKS-ie Katowice.
Od poprzedniego sezonu 21-latek jest pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu „Kolejorza”. Trudno jednak uznać, że wykorzystał tę szansę.
Bieżąca kampania, biorąc pod uwagę problemy zdrowotne Mikaela Ishaka, mogła być dla wychowanka przełomowa. Wydawało się, że długo wyczekiwane przełamanie wkrótce nastąpi.
Napastnik świetnie zareagował na zatrudnienie Mariusza Rumaka, notując pięć trafień w zimowych sparingach. Następnie swoją dyspozycję strzelecką przełożył na mecze Ekstraklasy, zdobywając dwa gole - z Zagłębiem Lubin i Jagiellonią Białystok, na starcie rundy wiosennej.
Od 17 lutego Szymczak nie potrafił poprawić swojego dorobku. W siedmiu kolejnych meczach schodził z boiska bez gola czy asysty.
Młodzieżowy reprezentant Polski bywa przydatny na boisku. Potrafi operować futbolówką tyłem do bramki, aczkolwiek w polu karnym przeciwnika ma spore problemy. Brakuje mu decyzyjności, instynktu i skuteczności.
- Filip Szymczak zagrał dobry mecz. Widać, że to jego optymalny poziom. Piłka go szuka, jest głodny bramek i w dobrej formie i myślę, że utrzyma taką dyspozycję na dłużej. Dużo z nim rozmawiałem w okresie przygotowawczym - przyznał po sobotnim meczu Rumak - mówił po meczu z Zagłębiem Mariusz Rumak.
Wygląda na to, że Szymczak marnuje wielką okazję, która może się już nie przytrafić. Wątpliwe, by Lech nie postarał się latem wzmocnić ataku. Problemy zdrowotne Ishaka i prawdopodobny transfer Kristoffera Velde wręcz wymusza taki ruch.
21-letni napastnik, którym niegdyś poważnie zainteresował się Anderlecht, zanotował w seniorskim trykocie klubu z Bułgarskiej 89 występów, dziewięć trafień i osiem asyst. Jakkolwiek na to patrzeć, wynik ten raczej nie zachwyca.