Przez ostatnie kilkanaście miesięcy Argentyńczyka nie oglądaliśmy na boiskach Premier League, gdyż zdiagnozowano u piłkarza raka jąder. Gutiérrez podczas środowej kolejki pojawił się na murawie pierwszy raz od siedemnastu miesięcy, zmieniając Ryana Taylora na lewej obronie w drugiej połowie przegranego 0:1 meczu z Manchesterem United.
- To było niewiarygodne jak fani mnie przywitali. To było długie oczekiwanie, więc emocji było co nie miara. Dziękuję kibicom za ich wsparcie. Teraz widzę, jacy są ludzie. Nie ważne, jaki zespół wspierają. Dostawałem wiadomości od fanów z przeróżnych klubów, nawet Sunderlandu. Piłka nożna to jedno, ale zdrowie jest najważniejsze – powiedział piłkarz „Srok”.
Gdy Gutiérrez pojawił się w środę na boisku, do Argentyńczyka podbiegł jego bliski przyjaciel Fabricio Coloccini i wręczył mu opaskę kapitana.
- To był bardzo miły gest. Podziękowałem mu za to. Z Fabricio mamy bardzo dobre relacje, przyjaźnimy się.
31-latkowi w czerwcu wygasa umowa ze „Srokami”. Zawodnik wypowiedział się również na ten temat.
- Do wszystkiego dochodzę krok po kroku, dzień po dniu. Będę kontynuował moją karierę i dam z siebie wszystko na treningach. Będę ciężko pracował, by jak najwięcej grać. Zamierzam walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce. Jestem zdrowy, czuję się bardzo dobrze. Mam trzy miesiące by pokazać wszystko, co w mojej mocy. Później zobaczymy, co się stanie.