Jagiellonia Białystok wyszła z cienia Śląska Wrocław. W rundzie jesiennej to głównie ekipa Jacka Magiery skupiała na sobie błysk fleszy, spędzając przerwę zimową na fotelu lidera.
Wrocławianie od kilku tygodni zawodzą. Tego samego nie można powiedzieć o podopiecznych Adriana Siemieńca.
„Duma Podlasia” wygrała w trzech ostatnich ligowych spotkaniach z rzędu. Prawdziwy popis dała w starciu z ŁKS-em Łódź.
Beniaminek został w Białymstoku rozbity, tracąc sześć bramek.
Obecnie Jagiellonia tkwi na pierwszym miejscu w tabeli. Nad drugim Śląskiem ma czteropunktową przewagę.
Mateusz Borek jest pod wrażeniem gry zespołu Siemieńca. W Kanale Sportowym porównał go do Bayeru Leverkusen.
- Przychodzi mi cały czas porównanie Jagi do Bayeru Leverkusen. To jest piłka bardzo ofensywna. Po drugie historia związana z rozłożeniem tych liczb. Po kontuzji Victora Boniface'a te gole się rozkładają. Strzela Wirtz, strzelają wahadłowy. Nie ma zależności w wyniku drużyny i liczby strzelonych bramek od dostępności bramek. Jak Leverkusen może to dobija. Jagiellonia jak może strzelić sześć, to strzela sześć - tłumaczył doświadczony dziennikarz.
„Aptekarze” to rewelacja niemieckiej ekstraklasy. Na siedem kolejek przed końcem mają już dziesięć punktów przewagi na drugim Bayernem Monachium.