Niegdyś jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy wywodzących się z akademii Realu Madryt od dwóch lat tuła się po klubach, szukając gdzieś zagubionej formy. Problem w tym, że do tej pory jej nie odnalazł i chociaż otrzymał on szansę regularnych występów w Sportingu, na niewiele się to zdało.
Jak informuje bowiem „A Bola”, zgodnie z tym o czym wcześniej spekulowano, czwarta ekipa Liga NOS postanowiła skrócić jego wypożyczenie, co w dużej mierze jest spowodowane koniecznością płacenia mu wysokiego jak na realia panującego w Portugalii wynagrodzenia. Przypomnijmy, że Hiszpan inkasuje dwa miliony euro rocznie, a jego dorobek zaledwie jednego trafienia w 17 występach sprawia, że to nie jest opłacalna inwestycja dla lizbończyków.
Pomimo tego wygląda na to, że w najbliższym czasie Sporting będzie skazany na dalsze inwestowanie w 26-latka, gdyż Paris Saint-Germain, czyli klub macierzysty pięciokrotnego reprezentanta „La Furia Roja” w sekcji U-21, zwyczajnie nie zgodził się na zmienienie warunków umowy zawartej z Portugalczykami.
W efekcie Jesé ma ogromny problem. Ta sytuacja jasno bowiem pokazuje, że lewoskrzydłowy jest niechciany nie tylko w zespole „Lwów”, ale i paryżan, z którymi wiąże go kontrakt do 30 czerwca 2021 roku.