Latem na Bliski Wschód przeprowadziło się wiele światowych gwiazd futbolu. Do Arabii Saudyjskiej trafili, między innymi Neymar, Karim Benzema czy Sadio Mané.
Nie udało się jednak zrealizować głównego celu transferowego, jakim była przeprowadzka Mohameda Salaha do Dżuddy, gdzie miałby zasilić barwy Al-Ittihad. Wierzono, że sprowadzenie Egipcjanina zapewniłoby duży wzrost popularności rozgrywek wśród arabskich kibiców.
Z takiego względu, tuż przed zakończeniem letniego okienka transferowego, Liverpool otrzymał naprawdę szaloną ofertę za Salaha. Saudyjczycy byli skłonni zapłacić za 31-latka aż 200 milionów euro! Na przeprowadzkę Egipcjanina nie zgodził się jednak angielski klub. Podobno kluczowy przy decyzji był czas nadesłania oferty. Gdyby propozycja pojawiła się wcześniej, to mogłoby się to zakończyć przeprowadzką Salaha na Bliski Wschód.
Wydawało się, że do kolejnej próby sprowadzenia Egipcjanina dojdzie zimą, jednak zaprzecza temu dyrektor Saudi Pro League, Michael Emenalo.
- Mo Salah, podobnie jak Messi, Benzema, Ronaldo i Kevin De Bruyne, to gracze, którymi zawsze będziemy zainteresowani, jeśli będą dostępni, ale rozumiemy również, że Mo jest szczęśliwy tam, gdzie jest teraz - w historycznym i wspaniałym klubie w Liverpoolu. Bardzo to szanujemy i nie chcemy wywierać na nim żadnej presji. Ale jeśli pojawiłoby się zainteresowanie, aby coś zrobić, to Mo Salah jest graczem, którego chcesz w swojej lidze - mówił 58-latek.
- Szanujemy Liverpool i w tym scenariuszu inicjatywa zrobienia czegokolwiek nie wyjdzie od nas. Musi być wyrównane zainteresowanie wszystkich zaangażowanych stron - zadeklarował Nigeryjczyk związany w przeszłości głównie z Chelsea.