Polacy nie zdołali wywalczyć awansu na czempionat w ramach tradycyjnych eliminacji, ale z racji trzeciego miejsca w swojej grupie oraz spełnienia pozostałych warunków zakwalifikowali się do baraży.
Ekipa prowadzona przez Michała Probierza znajduje się w ścieżce A, w której mamy jeszcze Walię, Estonię oraz Finlandię.
Po losowaniu biało-czerwoni trafili na Estończyków i jeśli wygrają, powalczą w finale ze zwycięzcą drugiego półfinału.
Dzień przed meczem Kamil Grosicki apelował o maksymalną koncentrację.
– Jestem gotowy, czy zagram w pierwszym składzie, czy wejdę z ławki. Nawet jak nie wejdę, to całą swoją energię przekażę kolegom, żeby wierzyli, że ten mecz jest najważniejszy i tak do tego meczu trzeba podejść – oświadczył kapitan Pogoni Szczecin.
– Nie ma obrażania, tu każdy musi być gotowy. Trener zawsze powtarza, że każdy jest ważny i ja tak do tego pochodzę – dodał.
To końcowy etap przygotowań do rywalizacji.
– Od poniedziałku już analizujemy zespół Estonii. Wiemy, gdzie można ich zaskoczyć. Najważniejsi jesteśmy my, jako drużyna, która musi grać na bardzo wysokim poziomie, żeby tego przeciwnika przechytrzyć. To nie jest zespół z topu, ale wiemy, że musimy do niego podejść z szacunkiem, bo tacy przeciwnicy w takich meczach zawsze sobie jakąś sytuację stworzą, ale musimy zrobić wszystko, aby ten mecz kontrolować i wysoko wygrać – zauważył.
– Wszyscy mamy jeden cel: pojechać na Mistrzostwa Europy – podkreślił.
Pierwszy gwizdek arbitra w czwartek o godzinie 20:45.