Niemiecki menedżer widział w Senegalczyku spory potencjał, kiedy ten był jeszcze zawodnikiem Red Bulla Salzburg. Negocjacje były dość poważne, o czym przekonywał sam zawodnik, jednak do transferu ostatecznie nie doszło. Klopp wrócił myślami do tamtego okresu i przyznaje, że nie był zadowolony, kiedy okazało się, że popełnił błąd nie sprowadzając zawodnika.
- Sprowadzenie Sadio do Liverpoolu było dość łatwą decyzją, ponieważ popełniłem błąd nie ściągając go już do Dortmundu. Rozmawialiśmy. Wszyscy chyba wiedzą, że się spotkaliśmy, ale koniec końców nie poczułem "tego czegoś". Po około trzech miesiącach byłem wściekły, chciałem uderzyć się pięścią w twarz, wiedziałem, że jeśli kiedyś jeszcze pojawi się okazja, by go sprowadzić, to z niej skorzystam - powiedział Niemiec.
- To była łatwa decyzja. Kiedy Michael Edwards powiedział mi, że jest szansa na transfer, niepotrzebne były już żadne rozmowy. To była kwestia zwykłego "okej, zróbmy to". Porozmawialiśmy i spodobał nam się. Ale w Dortmundzie mogłem kupić tylko jednego zawodnika, nie dwóch czy trzech, także musiałem wybrać kogoś, kto w danym momencie pasował do drużyny idealnie.
- Nie jestem geniuszem, nie wiedziałem, jak przełożyć grę w lidze austriackiej na trudniejsze rozgrywki, co to oznacza dla futbolu. Popełniłem więcej podobnych błędów w swoim życiu. Myślę, że byłby droższy, gdyby trafił do Dortmundu i dopiero później przeniósł się do Liverpoolu, więc wszystko wyszło na dobre Liverpoolowi! Jak się temu bliżej przyjrzę, to była moja pierwsza decyzja w Liverpoolu, całkiem nieźle!