Spotkanie na Camp Nou zaczęło się od szybkiej bramki Federico Valverde. Do remisu doprowadził Ansu Fati. Real ponownie wyszedł na prowadzenie w 63. minucie, kiedy to Sergio Ramos wykorzystał rzut karny. Jedenastka została podyktowana po tym, jak Clément Lenglet ciągnął hiszpańskiego stopera za koszulkę.
- Nie zgadzam się z tą decyzją. Dla mnie nie było karnego. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś wyjaśni mi, o co chodzi z VAR-em w Hiszpanii. W ciągu pięciu kolejek działał on wyłącznie na niekorzyść Barcelony. Nie było ani karnego dla nas w meczu z Sevillą, ani dwóch czerwonych kartek dla graczy Getafe. Dlaczego VAR jest tylko przeciwko Barcelonie? Pytałem o to sędziego.
- Ten system może być bardzo przydatny, ale jeśli będzie działał tak samo dla każdego zespołu.
- Nie rozmawiałem z Lengletem, ale widziałem tę sytuację na murawie. To Ramos faulował jego. Wtedy faktycznie go złapał i pociągnął, ale przecież w takim momencie upadasz w stronę, w którą jesteś ciągnięty, a nie drugą. Nie było karnego.
- To normalne, że zawodnicy Realu wywierali presję na arbitrze. Nie mam z tym problemu ani pretensji do niego. Werdykt sędziego i VAR był jednak decydujący dla meczu.
- W dalszej części spotkania próbowaliśmy dodać drużynie świeżości. Rozegraliśmy dobry mecz, tworzyliśmy sobie okazje, ale decyzja o karnym miała decydujące znaczenie. Nie martwię się i nie obawiam dwóch ligowych porażek z rzędu. Musimy dalej pracować. Nie mam wątpliwości odnośnie jakości piłkarzy - powiedział Koeman.